Piąty głos nagrany przez rejestratory zapisujące rozmowy w kokpicie prezydenckiego tupolewa to głos kobiety - ustalili nieoficjalnie reporterzy śledczy RMF FM Marek Balawajder i Roman Osica.
Ścisła załoga Tu-154 to cztery osoby - pilot, drugi pilot, nawigator i mechanik. Pod koniec lotu do kabiny miały prawo wejść jeszcze cztery inne osoby: trzy stewardessy i członek Biura Ochrony Rządu.
Wojskowa prokuratura ma już satelitarne zdjęcia z dnia katastrofy prezydenckiego tupolewa pod Smoleńskiem - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Śledczy otrzymali zdjęcia kilkanaście dni temu od amerykańskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa, która zawiaduje między innymi systemem satelitarnym Stanów Zjednoczonych.
Polscy prokuratorzy nadal nie dostali jednak żadnego dokumentu od rosyjskich śledczych, o które wystąpili w ramach pomocy prawnej. Również protokoły z sekcji zwłok ofiar pozostają na razie w rękach rosyjskich prokuratorów. Śledczy liczą, że zaczynający dziś wizytę w Moskwie prokurator generalny Andrzej Seremet przyspieszy przekazanie dowodów.
To raczej nie mężczyzna był piątą osobą, która weszła do kokpitu prezydenckiego samolotu tuż przed katastrofą. Z zapisu czarnej skrzynki wynika, że mogła być to jedna z trzech stewardess, mających uprawnienia do otwierania drzwi kabiny pilota.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama