Takie komunikaty oznaczają, że według kontrolera lotu samolot podchodził do lądowania zgodnie z prawidłowym położeniem; że tak właśnie pokazywały przyrządy i radary kontrolera.
"Czyli utrzymując ścieżkę trzystopniową schodzą do lądowania, czyli wszystko jest ok. Także wysokość. Jest to taka wirtualna kreska na radarze kontrolera, który porównuje wysokość samolotu. On więc to widzi: jak mu się to zgadza, pokrywa mu się w zakresie tej kreski, tej tolerancji, to mówi ok. Jeśli byłoby coś nie tak, to powiedziałby: skręćcie w prawo, w lewo, nabierzcie wysokości, zniżcie. To, co powiedział na końcu: horyzont, horyzont" - tłumaczy w RMF FM płk Pietrzak.
Według pułkownika dziwne jest, że kontroler tak późno podał komendę "horyzont" oznaczającą, że tupolew jest za nisko. Zdaniem płk. Tomasza Pietrzaka wymaga to informacji, co działo się w wieży i na jakim sprzęcie pracował kontroler lotu i czy ten sprzęt był sprawny.