Nie było szansy, by skład zatrzymał się przed mężczyzną na torowisku. Po zatrzymaniu pociągu maszynista pobiegł w miejsce, gdzie leżał człowiek. Zaś człowiek smacznie spał między jedną szyną a drugą.

Kiedy maszyniście udało się wreszcie dobudzić "ofiarę", ta skrzyczała go porządnie za przerywanie drzemki. Mężczyzna, jak się okazało, mógł dość losowo wybrać miejsce spoczynku, mógł też nie słyszeć przejeżdżającego nad nim pociągu. W organizmie miał ponad 3 promile alkoholu.

Reklama

Niedoszłego nieboszczyka zabrała policja. Drzemka będzie go sporo kosztować. Mężczyzna odpowie za spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym.