Zamordowani byli grzebani w bezimiennych grobach w kwaterze "Ł", na powązkowskiej Łączce, gdzie kilka dni temu zakończył się 2. etap ekshumacji.
Prowadzący prace doktor Krzysztof Szwagrzyk z Instytutu Pamięci Narodowej zapewnia, że to nie koniec poszukiwań pomordowanych bohaterów. Jak wyjaśnia, w chwili, gdy przebadane zostaną wszystkie wydobyte ofiary, będzie wiadomo, gdzie jeszcze należy szukać pozostałych zamordowanych.
Mimo odnalezienia w trakcie dwóch etapów prac szczątków blisko 200 osób zaledwie 7 zostało na razie zidentyfikowanych. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej doktor Łukasz Kamiński przekonuje, że eksperci dokładają wszelkich starań, by kolejni zamordowani odzyskali swoją tożsamość. - Na razie trudno powiedzieć, ile osób uda się zidentyfikować - tłumaczy prezes Instytutu - ale nie ma wątpliwości, że każda z nich to bohater naszej historii.
Prezes Kamiński dodał, że badania są długotrwałe i skomplikowane a całkowitą pewność, że ktoś został zidentyfikowany dają tylko badania genetyczne. Dlatego IPN apeluje też do bliskich ofiar reżimu komunistycznego by zgłaszali się do Instytutu, w celu oddawania próbek genetycznych, które posłużą do identyfikacji odnalezionych szczątków.
IPN we współpracy z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i Ministerstwem Sprawiedliwości prowadził prace ekshumacyjne od 13 maja do 4 czerwca. Ekspertom udało się wydobyć z ziemi szczątki 82 osób, odnajdywanych najczęściej w dołach mieszczących od dwóch do sześciu skazańców. Większość z nich nosi ślady po katyńskiej metodzie uśmiercania, niektórzy mieli związane z tyłu ręce.
Czytaj także:
"Komuniści hańbili ofiary. Chowali je w niemieckich mundurach". Dr Krzysztof Szwagrzyk dla dziennik.pl >>>