Czabański, pytany na antenie Radia ZET, czy pozycja prezesa TVP Jacka Kurskiego na stanowisku jest zagrożona, odparł: Jeżeli będzie robił taką telewizję, która będzie spełniała misję kultury, jest niezagrożona.

Reklama

Szef RMN był też pytany o medialne doniesienia, z których wynika, że ona sam miałby stanąć na czele Telewizji Polskiej. Wskazał, że praca w niej wymaga "niewiarygodnej energii". Trzeba mieć o 20 lat mniej - stwierdził.

Dopytywany, czy nie ma na to "ochoty", zaznaczył: Moim zdaniem nie byłoby to dobre rozwiązanie, nie mówiąc o tym, że jest prezes - aktywny, dynamiczny - który ma wizję, z którą ja nie do końca się zgadzam. Wyjaśnił, że elementy, w których różni się z Kurskim, dotyczą zwłaszcza kultury. Ale dyskutujemy - podkreślił.

Czabański podkreślił także, że to nie Kurski jest winien temu, że jego telewizja musiała otrzymać pod koniec lipca pożyczkę ze środków Funduszu Reprywatyzacji w wysokości 800 mln zł.

Reklama

Jak ocenił, jedną z "wad" TVP jest brak prowadzenia systematycznego monitoringu wewnętrznego tego, co jest na ekranie. Nie są wyciągane w związku z tym na bieżąco wnioski, ale to też będziemy naprawiać, bo takie rozmowy z kierownictwem telewizji prowadzimy - wskazał.

Czabański był pytany, czy kiedy jako wieloletni dziennikarz patrzy na to, co robi TVP w sferze informacyjno-publicystycznej, czuje dumę czy wstyd. Do tego przekazu informacyjno-publicystycznego zostały dopuszczone rzeczy, które przez lata były niedopuszczane, albo wręcz wyśmiewane i niszczone. Na rynku medialnym dzięki Telewizji (Polskiej) jest pluralizm - ocenił.

Reklama

Według niego informacja w TVP podawana jest w taki sposób, który "odsłania" rzeczywistość Polską i międzynarodową. Przekonywał również, że także sama TVP jest pluralistyczna, ponieważ - jak uzasadniał - w debatach, które się w niej odbywają, spierają się różne osoby.

Zaznaczył jednak, że "inną sprawą, są sprawy warsztatowe". Na ile to jest robione dobrze, a niedobrze - to zawsze można usiąść i dyskutować - powiedział.

Poproszony o ocenę, czy TVP podaje obiektywne informacje, Czabański odparł: Wielokrotnie zwracam się do kierownictwa Telewizji z prośbą o wyjaśnienie pewnych zjawisk, które się tam dzieją - wśród nich są również takie, które mnie niepokoją.

Jest wiele pracy do zrobienia w Telewizji Publicznej, w mediach publicznych, cały czas staram się mówić szefom tych mediów o pracy, która ich czeka, a nie chwalić ich za to, co zrobili, chociaż jest wiele rzeczy za które można ich pochwalić - mówił szef RMN.

Jego zdaniem głównym problemem TVP jest dotarcie do oryginalnej i istotnej informacji.

Co z abonamentem?

Czabański był pytany w radiu ZET o nową ustawę abonamentową. Podkreślił, że są określone warunki, które musi ona spełniać. Przede wszystkim system finansowania mediów publicznych musi wejść "w miarę nieodległym czasie". Wskazał, że będzie to najwcześniej - i nie później - niż w 2019 r.

Zaznaczył, że ustawa musi też zapewnić przychód wszystkim mediom publicznym na poziomie ok. 2,5 mld zł rocznie.

Czabański oświadczył, że zaproponowane rozwiązania przede wszystkim muszą być zaakceptowane przez obywateli. - Wiemy, że z tym zaakceptowaniem jest kłopot, ponieważ od wielu lat ludzie byli przyzwyczajani, że nie trzeba płacić abonamentu, a jak czegoś nie trzeba płacić, a później się nagle okazuje, że trzeba płacić (...) to ludzie się buntuje - podkreślił.

Przypomniał, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przygotowało propozycję w tej sprawie. Zgodnie z nią nowa opłata abonamentowa miałaby być pobierana od każdego płatnika podatków w wysokości ok. 8 zł na miesiąc; opłata medialna miałaby by być pobierana raz w roku, bądź raz na miesiąc - nie zostało to jeszcze przesądzone - przy okazji rozliczania podatku PIT, CIT i KRUS.

- Moim zdaniem ten wariant nie spełnia wszystkich warunków - ocenił Czabański. Dodał, że trwają poszukiwania innego rozwiązania.

Szef RMN dodał, że w 2018 r. finansowanie mediów publicznych będzie "zapewnione", m.in. dzięki rekompensatom za ulgi, które przyznał ustawodawca. Powiedział, że to rząd będzie pokrywał te wpłaty, które przez ulgi nie wpłynęły.

- Rząd weźmie na siebie ten ciężar i znajdzie pieniądze w budżecie, żeby przekazać je mediom. Byt finansowy mediów na najbliższy rok jest zapewniony - zaznaczył Czabański.