Przez dwa lata o tym, co się dzieje w TVP, decydował Jacek Kurski. Drugi członek zarządu Maciej Stanecki przeważnie się z nim zgadzał i głosował po jego myśli. Zresztą nawet gdyby się sprzeciwiał, to w dwuosobowym zarządzie w patowej sytuacji 1:1 głos prezesa był zgodnie z przepisami rozstrzygający.
Sytuacja zmieniła się radykalnie, gdy 14 marca Rada Mediów Narodowych odwołała Staneckiego, a powołała Marzenę Paczuską i Piotra Pałkę. Nowi członkowie zarządu w każdej sprawie mogli przegłosować prezesa 2:1. I od razu na pierwszym posiedzeniu zaczęli z tego korzystać. Paczuska chciała bowiem przejąć od Kurskiego kontrolę nad "Wiadomościami", TVP Info i innymi programami informacyjnymi skupionymi w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (TAI). A Pałka nie miał powodu, by sprzyjać prezesowi, który w ubiegłym roku zwolnił go dyscyplinarnie z biura programowego za puszczenie w Opolu piosenki „Siła kobiet”.
Wydawało się więc, że Kurski stracił władzę w telewizji – i to u progu gorącego okresu przedwyborczego.
Ale on wykorzystał specyficzną sytuację TVP, która podlega zarówno ustawie o radiofonii i telewizji, jak i przepisom kodeksu handlowego. I tak, chociaż o składzie zarządu decyduje niby Rada Mediów Narodowych kierowana przez nieprzychylnego Kurskiemu Krzysztofa Czabańskiego - to jej władza kończy się tam, gdzie zaczynają się uprawnienia rady nadzorczej spółki.
Rada nadzorcza nie może wprawdzie unieważnić decyzji RMN o powołaniu czy odwołaniu kogoś z zarządu, ale może jej zagrać na nosie – stosując instytucję zawieszeń. Wczoraj wieczorem rada nadzorcza z tej możliwości skorzystała i - jak poinformowało biuro prasowe telewizji - "zawiesiła w czynnościach" Piotra Pałkę (jako pierwszy poinformował o tym tygodnik "DoRzeczy"). Pretekstem stał się proces, jaki Pałka wytoczył TVP po dyscyplinarce. - Ciężko pracować w zarządzie spółki, z którą jest się w sporze prawnym - uzasadnił Przemysław Tejkowski, wiceprzewodniczący rady nadzorczej TVP, w rozmowie z "Presserwisem".
Z Pałką na ławce rezerwowych, stan gry w telewizji publicznej wrócił więc do układu 1:1. Z głosem prezesa jako rozstrzygającym w sytuacjach patowych. Czyli faktycznie 1:0 dla Jacka Kurskiego. Zawieszenie to rozwiązanie prowizoryczne – ale może potrwać co najmniej trzy miesiące. To wystarczy, by prezes TVP podzielił kompetencje w zarządzie według swojego uznania. Gdy – jeśli w ogóle – Pałka wróci, będzie już po wyborach do Parlamentu Europejskiego.