W ubiegłą środę grupa posłów PiS wniosła do Sejmu projekt zmiany ustawy o radiofonii i telewizji. W projekcie wskazano m.in., że „koncesja na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych może być udzielona osobie zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego, pod warunkiem, że taka osoba zagraniczna nie jest zależna od osoby zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie niebędącym państwem członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego”.
Projekt był szeroko komentowany - także przez polityków opozycji - w kontekście przedłużenia koncesji na nadawanie dla TVN. Obecnie TVN jest w trakcie rozmów z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji w sprawie przedłużenia koncesji. Właścicielem TVN jest amerykański koncern Discovery, ale zarządza stacją za pośrednictwem spółki Polish Television Holding BV, zarejestrowanej w Holandii.
Joanna Lichocka była pytana w Programie Pierwszym Polskiego Radia, czy faktycznie ta ustawa dotyczy TVN. - Te przepisy dotyczą doprecyzowania regulacji, które obowiązują, a które są i mogą być w przyszłości omijane. Pewne naginanie prawa może umożliwić nieskrępowane wejście na polski rynek medialny przedsięwzięć finansowanych przez kapitał całkowicie zewnętrzny wobec Unii Europejskiej, niekoniecznie nam przyjazny. Myślę tutaj o takich państwach jak Rosja czy Chiny – wyjaśniła posłanka.
Nowelizacja ustawy
Lichocka jest w grupie posłów, którzy podpisali się pod nowelizacją ustawy. W trakcie rozmowy posłanka wyjaśniła, że celem tej nowelizacji jest doprecyzowanie przepisów, które od 2004 r. zakładają, że udział kapitału zagranicznego, czyli spoza UE, w podmiotach, które otrzymują koncesję, nie może być większy niż 49 proc. „Zmiana, którą zaproponowaliśmy, nie zmienia w żaden sposób tych procentów i ograniczeń. Natomiast faktycznie bywa tak, że te przepisy są tak stosowane, że są fikcją, są tyko na papierze. Uważamy to za niebezpieczne dla polskiego rynku medialnego” – podkreśliła.
Wolność słowa, swoboda wypowiedzi i pluralizm medialny to podstawa demokracji. To sprawa, na której nam szczególnie zależy. Od początku rządów PiS i obozu Zjednoczonej Prawicy ta sfera wolności jest poszerzana. Pluralizm na rynku medialnym jest wyraźnie widoczny w odróżnieniu od tego, co było za rządów PO-PSL, kiedy właściwie większość mediów mówiło jednym głosem i cenzurowało tak samo te same wydarzenia – przypomniała posłanka.
Lichocka była także pytana, dlaczego ustawa nie ogranicza również kapitału zagranicznego UE. Posłanka przypomniała, że wchodząc do UE zobowiązaliśmy się do tego, że inwestorzy z terenu UE nie będą traktowani jako inwestorzy zewnętrzni. To dotyczy również rynku medialnego. - Ja nad tym ubolewam. Uważam, że powinny być regulacje, które chronią polski rynek medialny, w którym to polskie podmioty mają dominującą pozycję, a nie odwrotnie – mówiła. Jak jednak zastrzegała, w tej chwili nie mówimy o takich regulacjach ani o tym, co wiązałoby się z dekoncentracją kapitału. „Mówimy o tym, aby stosować prawo, które jest od 2004 r. uchwalone i teoretycznie obowiązuje w Polsce. Jest jednak luka, która pozwala traktować polskie państwo jako państwo papierowe” – podkreśliła.
Posłanka była także pytana o to, czy nowe regulacje pozwolą wyeliminować fikcyjne rejestracje firm na terenie UE i Europejskiego Obszaru Gospodarczego. - Tak. Doprecyzowujemy to, że faktyczny właściciel nie może przekraczać 49 proc. kapitału spoza UE - podkreśliła.