Po co Rosjanom te rakiety? By wynieść na orbitę księżycowy statek kosmiczny. Roscosmos zapowiada, że testy nienazwanych jeszcze rakiet rozpoczną się już za pięć lat. Jeśli uda się dotrzymać tego terminu, w 2018 roku rosyjscy kosmonauci - jako pierwsi ludzie w tym stuleciu - wylądują na Księżycu.
Nowe rakiety mają być w stanie wynieść na orbitę 20 ton ładunku (trzy razy więcej niż wysłużone Soyuzy). Zgodnie z ekologicznymi trendami XXI wieku będą zasilane ciekłym wodorem.
Nie można powiedzieć, żeby Rosjanie byli szczególnie oryginalni. W tym samym okresie na Srebrnym Globie mają pojawić się Amerykanie - realizacja programu Consellation zakłada, żeastronauci z NASA ponownie wrócą na naturalnego satelitę Ziemi w 2020 roku.
Co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że w tym okresie na Księżycu zrobi się raczej tłoczno. Jeśli misja NASA powiedzie się, astronauci mogą na Księżycu napotkać nie tylko buszujących tam od dwóch lat Rosjan, ale też japońskie roboty oraz Chińczyków, którzy kilkanaście dni temu ogłosili, że przymierzają się do budowy księżycowej bazy.