Dyrektor lotów rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos Władimir Sołowiow poinformował, że na kilka minut przed dokowaniem zgasł sygnał autopilota, wskazujący, że jeden z silników kapsuły może zawieść. Wtedy kosmonauta Giennadij Padałka zgłosił, że silniki działają normalnie i przejął ręczne sterowanie nad kapsułą.
W ten sposób kapsuła przybyła do stacji orbitalnej nieco wcześniej, niż planowano. Padałka zręcznie zakotwiczył statek, czemu towarzyszyły oklaski urzędników i rodzin załogi, zgromadzonych w centrum kontroli lotów.
"Wszyscy pracowali wspaniale, zarówno na ziemi, jak i w kosmosie. Nie było żadnych niekontrolowanych sytuacji" - mówił główny inżynier zakładów produkujących Sojuzy, Witalij Łopota.
Inżynierowie bagatelizują ten incydent, ale znów padły pytania dotyczące niezawodności rosyjskiej technologii kosmicznej - pisze agencja Associated Press.
Padałka i towarzyszący amerykański astronauta Michael Barratt dołączą do obecnej załogi stacji ISS. Kosmiczny turysta Simonyi wróci na Ziemię 7 kwietnia wraz z Rosjaninem Jurijem Łonczakowem i Amerykaninem Michaelem Fincke.