W ubiegłym roku rekiny zaatakowały w sumie 58 razy. "Lubimy takie nudne lata" - komentuje George Burgess, dyrektor Międzynarodowego Archiwum Ataków Rekinów na Uniwersytecie Florydy. Cztery ofiary to osoby, które zginęły w wodach Australii, Brazylii, wyspy Reunion i Tonga.
Najwięcej niebezpiecznych spotkań ludzi z żarłaczami z głębin odnotowano w USA . Aż 38 razy rekiny rzucały się tam ze szczękami na nurków, surferów i pływaków. Najczęściej zdarzało się to w ciepłych wodach wokół Florydy.
W 2000 roku, jednym z rekordowych, zanotowano 79 rekinich ataków. 11 osób nie przeżyło.