"Najmniej wiemy o tym, co dzieje się, gdy fale tsunami docierają do brzegu i wdzierają się w głąb lądu. Nie możemy używać matematycznych modeli, bo one nie potrafią oddać wpływu plaż, falochronów i budynków na fale" - tłumaczy dr Tiziana Rossetto z departamentu inżynierii środowiskowej uniwersytetu w Londynie.

Reklama

Dlatego ona i jej koledzy szykują sobie naukową "zabawkę". Wanienka będzie miała 45 metrów długości. Już za dwa lata będzie w niej można rozpętać porządne tsunami... tyle że na miniaturową skalę. Naukowcy będą patrzeć, jak woda niszczy ląd. Ustalą, czy da się postawić skuteczne zabezpieczenia przed żywiołem. Wymyślą także, z czego i jak budować w zagrożonych rejonach, by fale nie spustoszyły wybrzeża.

Tsunami to fale, które powstają po trzęsieniach ziemi, wybuchach wulkanów czy ruchach skorupy ziemskiej. Małe fale podróżują po oceanie, a gdy dotrą na płyciznę, zwalniają i gwałtownie podnoszą się w górę, tworząc wielką ścianę wody.