Płonący zmarli mają sprawić, by żałobnicy nie szczękali z zimna zębami - pisze brytyjski "Daily Mail". Wszystko przez ekologiczne podejście do życia. Bo gorący dym z komina musi przejść przez specjalne odbiorniki ciepła, by temperatura spadła do 160 stopni Celsjusza. W ten sposób można z niego wytrącić groźną dla zdrowia rtęć.

Reklama

Uzyskane w ten sposób ciepło, według pomysłu władz, ma podgrzewać kaloryfery w budynku, a jednocześnie sprawiać, że mniej toksycznych środków trafi do atmosfery.

Jeśli pomysł się przyjmie, to - być może - krematoryjne piece będą nawet ogrzewać całe miasteczko. Szydercy już mówią, że... paliwa nie powinno brakować.