Pomysł, żeby dać astronautom na orbicie więcej czasu na naprawienie systemu przerabiania ścieków na wodę pitną, nie był chyba zbyt dobry. Nad Przylądkiem Canaveral, gdzie miał lądować prom Endeavour, zepsuła się pogoda. I dlatego powrót astronautów się opóźnił.
Amerykańska agencja kosmiczna NASA od początku spokajała, że burze nad Florydą to jeszcze nie koniec świata, a na prom w razie czego czeka baza w Kalifornii. Wahadłowiec musiał lądować najpóźniej we wtorek, bo tego dnia skończyłyby się zapasy żywności na promie.
W czasie tej misji na orbicie załoga promu zajmowała się nie tylko naprawą systemu uzdatniania wody. Ostatnim zadaniem astronautów było wypuszczenie na orbitę mikroskopijnego satelity Picosat mierzącego zaledwie 25 centymetrów długości oraz 12 centymetrów wysokości i szerokości. Ma on posłużyć do wypróbowania nowej technologii baterii słonecznych na potrzeby armii.