Marcin Piasecki, Maciej Szczepaniuk: Czy wyrzucenie Alpine Bau z budowy śląskiego odcinka A1 to ostrzeżenie dla innych wykonawców, że rząd nie będzie już przymykał oczu na opóźnienia w realizacji kluczowych inwestycji?

Reklama

Lech Witecki*: Od miesięcy na budowie był zastój. Zaawansowanie prac zamiast na poziomie 85 proc. było w okolicach 50 proc. Podczas przeprowadzonych kontroli na budowie pracowało kilkudziesięciu robotników. Podczas, gdy powinno ich być co najmniej kilkuset. Nie mogliśmy tego dłużej tolerować. Tym bardziej, że wielokrotnie wzywaliśmy Alpinie Bau do nadrobienia opóźnień. Bez skutku.

Alpine Bau za opóźnianie obwinia Generalną Dyrekcję. Ich zdaniem sfuszerowała ona projekt 600-metrowego wiaduktu. Austriacy nie chcieli go realizować, bo według nich mogło później dojść do katastrofy.

To nieprawda. Podpisując kontrakt wykonawca wiedział, jakie projekty otrzymuje. Zobowiązał się, że będzie budował autostradę w oparciu o te projekty. Nie wnosił żadnych zastrzeżeń. Dopiero, gdy na jaw zaczęły wychodzić wielkie opóźnienia, zaczął używać argumentu „mostowego”. Zleciliśmy weryfikację projektu, która potwierdziła, że wszystko jest w porządku. Poza tym wystąpiliśmy z prośbą do Związku Mostowców Rzeczpospolitej Polskiej o kolejną analizę.

Kiedy kierowcy pojadą autostradą do Czech?

W sierpniu 2010 roku podpiszemy umowę z nowym wykonawcą, a prace zakończą się w marcu 2012 roku.

Jaki był ten mijający rok dla drogowców?

Reklama

Naprawdę dobry. Na realizację inwestycji wydaliśmy rekordowe 18 mld zł.

Ale jeszcze w połowie roku zapewniał Pan, że wyda ponad 22 mld zł.

Na niższe niż oczekiwaliśmy wydatki wpływ miały rozstrzygane poniżej kosztorysów przetargi. A tych było w sumie kilkadziesiąt. Ogłosiliśmy już wszystkie zaplanowane w programie budowy dróg krajowych zamówienia autostradowe. Teraz czekamy na rozstrzygnięcia ostatnich. Największym sukcesem jest jednak rozpoczęcie realizacji kluczowych odcinków autostrady A2, która połączy Warszawę z Berlinem. Autostrada Wielkopolska już buduje do granicy z Niemcami, trwa projektowanie pięciu ostatnich odcinków przed stolicą. Mamy obietnice od wykonawców, że już marcu 2010 roku spłyną do nas pierwsze projekty.

Po wybudowaniu realizowanych obecnie tras sieć polskich autostrad nadal będzie niekompletna. Zabraknie A2 na wschód od stolicy.

Finansowanie kolejnych odcinków autostrady A2 za Warszawą przewidziano dopiero po 2012 roku. Chodzi o trasę ze stolicy do skrzyżowania z drogą krajową nr 19 w Międzyrzeczu Podlaskim. Mamy dokumentację potrzebną do rozpoczęcia konkursu na partnera prywatnego, m.in. raporty środowiskowe, warianty tras. Sprawdzaliśmy także, czy budowa będzie opłacalna dla strony publicznej. W ramach autostrady A2 budowana jest już autostradowa obwodnica Mińska Mazowieckiego.

Projekt broni się pod względem finansowym?

Tak. Jesteśmy gotowi do uruchomienia procedur, ale na konkretne decyzje trzeba poczekać aż uda się zamknięcie finansowe dla autostrady A1 z Łodzi do Pyrzowic. To obecnie największy realizowany projekt autostradowy w Polsce i jeden z większych w Europie. Do wybudowania 180 km trasy potrzeba ponad 7 mld zł. Jeżeli do 22 stycznia okaże się, że na rynku znalazły się pieniądze na realizację tej inwestycji, wystąpimy o zgodę do Ministerstwa Infrastruktury, aby wybudować kolejny odcinek A2 w systemie koncesyjnym.

Najwiekszym sukcesem Generalnej Dyrekcji pod rządami Lecha Witeckiego jest…?

…zbudowanie rynku wykonawców. Dwa lata temu zadaliśmy sobie pytanie czy firmy działające w Polsce mają odpowiedni potencjał do wybudowania blisko 3 tys. nowych dróg. Odpowiedź była: nie. Analiza pokazała, że drogi nad Wisłą buduje zaledwie około 30 firm budowlanych. Zbadaliśmy więc dokładnie warunki, na jakich ogłaszane są przetargi. I okazało się, że w przetargach były przepisy dopuszczalne przez polskie prawo, które jednak uniemożliwiały zwycięstwa mniejszym firmom. W porozumieniu z organizacjami zrzeszającymi firmy drogowe ustaliliśmy szereg zapisów, które doprowadziły do liberalizacji rynku. Teraz na równych warunkach może startować aż 270 firm wykonawczych.

Czytaj dalej...



A nie stało się to przypadkiem dzięki kryzysowi, który zmusił firmy do szalonej rywalizacji o zlecenia?

Firmy przestały się blokować, bo wiedzą, że obiecując kolejne przetargi dotrzymujemy słowa. Nie ma miesiąca, w którym firmy nie mogłyby dosłownie przebierać w ofertach przetargowych na budowę nowych dróg. Ogromna liczba przetargów to także efekt lepszego przygotowania specyfikacji.

Ile poniesionych w 2009 roku wydatków na polskie drogi zrefunduje Unia Europejska?

Złożyliśmy już wnioski o wypłatę 3,2 mld zł, a planowaliśmy niecałe 1,8 mld zł. Na tym jednak nie koniec. Do końca roku złożymy kolejne wnioski. Liczymy, że w sumie Bruksela zrefunduje około 5 mld zł wydatków za ten rok.

Ale kuleje budowa dróg ekspresowych.

Zmiana prawa środowiskowego spowodowała, że w przypadku niektórych projektów musieliśmy cofnąć się do etapu przygotowania dokumentów niezbędnych do wydania decyzji środowiskowej, czyli m.in. raportów oddziaływania na środowisko. To sprawiło, że na Euro 2012 nie będzie gotowa ani jedna droga ekspresowa w całości. Mogę zapewnić za to, że połowie 2012 roku będą one już w budowie. Wyznaczyliśmy listę priorytetowych inwestycji, które utworzą tzw. diament - pierwszą w Polsce sieć autostrad i dróg ekspresowych łączących największe miasta.

Ile w 2010 roku Polska wyda na budowę dróg?

31,3 mld zł, a rok później 23 mld zł.

W tym roku też miało być ponad 30 mld zł, a będzie o 10 mld zł mniej. Jaką gwarancję mają kierowcy, że tym razem zrealizujecie obietnice?

Wydamy mniej, tylko w sytuacji, w której przetargi dalej będą rozstrzygane taniej, niż kosztorysy. Oszczędności w 2009 roku wyniosą 8 mld zł, a być może więcej.

W jaki sposób zamierza pan przypilnować wykonawców, by nie oszczędzali na jakości?

Już teraz wysyłam w Polskę kontrole, by nie było powtórki z obwodnicy Wyszkowa na trasie S8, gdzie mazowiecki oddział dopuścił do obniżenia standardów. Problemem są szalenie krótkie okresy gwarancyjne dla dróg kontraktowanych dwa, trzy i więcej lat temu. Zaleciłem więc, by na odcinkach, gdzie gwarancja właśnie się kończy, przeprowadzić szczegółowe kontrole jakości. Niewykluczone, że będziemy prosili firmy budowlane o poprawki.

Ale inspektorzy Generalnej Dyrekcji skarżą się, że nie mają sprzętu, by pracować. Zamiast jeździć jeepem po budowie biegają w gumowcach, albo zdani są na łaskę wykonawcy. Brakuje też laboratoriów.

Laboratoriów nigdy nie brakowało, ale w pełni wyposażone były dwa. Nie odpowiem dlaczego tak się działo w GDDKiA przed moim przyjściem. Na zakup sprzętu w dwa lata przeznaczymy 126 mln zł. Doposażymy stacjonarne laboratoria, ale także kupimy mobilne. Inspektorzy dostaną też terenowe samochody. Pełna gotowość ma być w połowie 2010 roku, kiedy Polska będzie największym placem budowy w Europie. Będziemy uprzedzać kontrole, bo chcemy współpracować z wykonawcami, a nie ich ścigać i straszyć.

Na co zostaną wydane pieniądze w 2010 roku.

W roku 2010 rozpoczniemy budowę 711,8 km dróg ekspresowych i 536,4 km autostrad. Obecnie w budowie i przebudowie jest 777 km dróg krajowych z czego w roku 2010 zostanie oddanych około 50 km autostrad i ponad 80 km dróg ekspresowych.

Czytaj dalej...



A co z remontami? Pieniędzy starczy na zmodernizowanie jedynie około 300 km dróg krajowych.

W 2010 roku będziemy kontynuować remonty rozpoczęte w 2008 i 2009 roku. Nowe przetargi zostaną rozpisane w drugiej połowie przyszłego roku. Remonty będą sfinansowane m.in. pieniędzmi pożyczonymi z EBI - to 1 mld euro. Umowa przewiduje nasz wkład własny na podobnym poziomie. Tak więc na lata 2011-2013 mamy już zapewnione finansowanie.

W kolejnych latach Polska będzie wielkim placem budowy. Jak bardzo uderzy to w kierowców?

Utrudnień nie da się uniknąć. Remontujemy alternatywne połączenia między miastami, szczególnie tam, gdzie będą budowane drogi ekspresowe. I tak np. z Poznania do Wrocławia łatwiej będzie przejechać przez Jarocin i Krotoszyn. Zapewniam jednak, że warto pomęczyć się jeszcze chwilę, bo efekt będzie pozytywny.

* Lech Witecki jest szefem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad