Brytyjczycy żartują, że Polki można rozpoznać tylko po tym, że zwykle są one o wiele ładniejsze niż Brytyjki. Łączą nas także historyczne więzi przyjaźni i tylko bardzo poważne konflikty, których nawet nie umiem sobie wyobrazić, byłyby w stanie to zepsuć.
Przedstawicielom brytyjskiej klasy średniej takim jak ja imigracja z Polski przyniosła i nadal przynosi same korzyści. Polacy, którzy pracują w Wielkiej Brytanii jako kelnerzy, pomoce domowe, słynni polscy hydraulicy czy pracownicy budowlani, są po prostu o wiele tańsi niż krajowi fachowcy. Nie będę ukrywał, że bardzo cieszy to nasze portfele. To jednak nie wszystko - wy z reguły lepiej wykonujecie pracę niż ludzie, którym wcześniej musieliśmy płacić słono za taką samą usługę. Więc dlaczego mielibyśmy Polaków nie lubić i nie cenić?
Oczywiście, problemy istnieją. Wyobraźcie sobie, co by się stało, gdyby nagle pół miliona Ukraińców przejechało za chlebem do Polski? A przecież na Wyspach jest znacznie więcej przybyszów z Polski i w takiej sytuacji musi dochodzić do napięć. Niektórzy Brytyjczycy, zwłaszcza ci najgorzej wykształceni, utracili poczucie bezpieczeństwa, bo na naszym rynku pracy panuje teraz ogromna konkurencja. Są na Wyspach miejscowości, w których bezrobocie dotknęło znaczny odsetek mieszkańców. Ale mimo to w skali całego kraju ludzie niezadowoleni z imigracji stanowią zaledwie niewielką grupę.
Tak wielka imigracja stanowi też poważne obciążenie dla naszego systemu edukacji i służby zdrowia. Na Wyspy przyjechało w ostatnich kilku latach kilkaset tysięcy przeważnie młodych osób z Polski, a połowa z nich deklaruje, że chce tu zostać. Potem zakładają rodziny, rodzą im się dzieci. I nagle powstaje problem zbyt małej liczby przedszkoli, szkół czy niewystarczającej pomocy socjalnej dla tych ludzi. Lokalne władze narzekają na brak funduszy i konieczność zatrudniania tłumaczy. Ale również te problemy nie są ani powszechne, ani naprawdę poważne.
I właśnie dlatego w Wielkiej Brytanii nie ma niechęci wobec Polaków. Jedynie czasem, z powodów, o których wcześniej wspomniałem, można wyczuć pewnego rodzaju rozdrażnienie czy lekkie niezadowolenie z ich obecności w naszym kraju. Ale podkreślam: nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek powiedział coś złego o Polaku w telewizji czy w radiu. Jeśli są jakieś uprzedzenia wobec imigrantów, to raczej w stosunku do obywateli południowej Europy, zwłaszcza Rumunów. Nigdy też nie słyszałem o przypadkach rasizmu wobec Polaków.
Czasami w brytyjskich gazetach rzeczywiście pojawiają się wiadomości o narastającej wrogości i nienawiści wobec przybyszy ze Wschodniej Europy. Ale najczęściej są to jednostkowe przypadki, choć opisane tak, jakby na Wyspach za chwilę miało dojść do pogromów. Cóż, nie od dziś wiadomo, że gazety celowo podgrzewają atmosferę, by się jak najlepiej sprzedać. Jakiś czas temu problemy z imigracją starała się wykorzystać do walki z rządzącą Partią Pracy opozycyjna Partia Konserwatywna. Ale na zakończonym w ubiegłym tygodniu kongresie lider torysów David Cameron nawet się o tym nie zająknął. Bo doskonale wie, że takie hasła zupełnie nie interesują większości Brytyjczyków.
Jedno jest pewne - napływ setek tysięcy Polaków po rozszerzeniu Unii Europejskiej w maju 2004 roku zaskoczył nas. Oczywiście, wiedzieliśmy, że wielu mieszkańców Europy Wschodniej skorzysta z możliwości podjęcia u nas pracy, ale nikt nie był w stanie przewidzieć, że skala tego zjawiska będzie tak olbrzymia. Na szczęście okazało się, że mimo katastroficznych wizji szerzonych przez niektóre media, proces integracji przybyszów z Polski w naszym społeczeństwie przebiegł bez większych problemów. I teraz, trzy lata po otwarciu naszych, granic można powiedzieć, że najbardziej masowy w historii naszego kraju przypływ imigrantów okazał się wielkim sukcesem.
Ludzie w Polsce, Wielkiej Brytanii oraz w innych krajach Unii Europejskiej mają ogromną potrzebę być tam, gdzie każe im serce oraz ich ambicje. Dzięki europejskiej Wsplnocie możemy podróżować i podejmować pracę wszędzie tam, gdzie się nam podoba. Młodzi Brytyjczycy chętnie z tego przywileju korzystają, dlaczego nie mieliby z niego korzystać Polacy? Świat się zmienił. Zamiast narzekać na imigrację, musimy po prostu nauczyć się żyć ze sobą.
David Aaronovitch, brytyjski pisarz i publicysta dziennika "The Times". Laureat nagrody Dziennikarz roku 2003 i nagrody Orwella w dziedzinie dziennikarstwa z 2001 r.