Takich numerów dawno w Sejmie nie było. Jest już decyzja Platformy, że rozpoczynamy procedurę od nowa - do Laski Marszałkowskiej SLD składa projekt o takiej samej treści jak do tej pory. Będzie pierwsze czytanie, potem projekt pójdzie do naszej komisji nadzwyczajnej, komisja ma przygotować sprawozdanie, czyli odbędzie się drugie czytanie. Mam nadzieję, że przy trzecim czytaniu nikt się już nie pomyli - przynajmniej z posłów PSL. Nie będziemy już tak ufać naszemu partnerowi koalicyjnemu, bo lubi wyprowadzać w pole. A mówiąc zupełnie poważnie, to w takiej sytuacji nie wiadomo, czy mamy się śmiać, czy płakać. Po prostu ręce opadają. Ale Platforma wycięła numer!
Wszystko było uzgodnione. Do tego stopnia, że w ściągawce nie napisali, żeby ten wniosek mniejszości odrzucić, tylko że mają podnieść rękę za szefem klubu PO posłem Chlebowskim. No i oczywiście, gdy poseł Żelichowski usłyszał, że wniosek mniejszości jest niekonstytucyjny, ale widział, że Chlebowski wyciągnął rękę w górę, to Żelichowski siedzący pierwszy też podniósł rękę. Koledzy, którzy siedzieli między Żelichowskim a mną, wszyscy jak na znak podnieśli ręce do głosowania. Posłowie siedzący za mną zagłosowali już przeciw.
Sam już nie wiem, w co oni grali. Być może liczyli na to, że PSL zagłosuje przeciwko. Trudno to w ogóle tłumaczyć. Jak Polacy na to patrzą, to pewnie przecierają oczy ze zdziwienia, co się dzieje w parlamencie. Chcieliśmy dobrze, a - niestety - wyszło jak zawsze.