PIOTR GURSZTYN: Czarny koń polskiej polityki wycofuje się z wyścigu. Rezygnuje pan z przewodniczenia Radzie Programowej Polski XXI.
RAFAŁ DUTKIEWICZ: Podjąłem trudną, ale ważną dla mnie decyzję, kandydowania w wyborach na stanowisko prezydenta Wrocławia. Decyzja jest związana z bardzo silną chęcią kontynuowania tego czego udało się dokonać we Wrocławiu do tej pory. Jest kryzys gospodarczy i bardzo bym nie chciał by w warunkach kryzysu jakiś partyjny aparatczyk zniweczył to, co do tej pory udało się zrobić we Wrocławiu. Po drugie: owszem. Było mi miło, gdy wymieniano mnie w kontekście wyborów prezydenckich w Polsce. Jednak polityka nie kończy się z dniem dzisiejszym.

Reklama

Co znaczą słowa o niweczących dorobek partyjnych aparatczykach?
Nośnikiem rozwoju Polski są coraz silniej metropolie. Zarówno w sensie cywilizacyjnym, jak kulturowym. To dotyczy też polityki. Widać coraz wyraźniej , że wybory rozstrzygają głosowania w metropoliach. Jedną z takich coraz silniej liczących się metropolii - która także lada moment będzie zauważalna z perspektywy europejskiej - jest Wrocław. Wybory w Polsce nie zawsze mają charakter obywatelski, to machiny partyjne wystawiają swoich kandydatów. Zależy mi na tym, aby moje miasto dalej doskonale się rozwijało. Gdybym nie wystartował, to wygrałby któryś z kandydatów partyjnych. Przy ogromnym szacunku do wszystkich postaci, które będą wymieniane, to ci których znam, nie są ludźmi o wystarczających kompetencjach.

Zrezygnował pan ze swego marzenia, by „wymieść” dotychczasową klasę polityczną?
Nie łagodzę swojej diagnozy klasy politycznej. Scena polityczna jest bardzo słaba, partie są silnie zoligarchizowane, utworzono mechanizmy niesprzyjające demokracji. Podtrzymuję w całości tę diagnozę. Co więcej, nie jestem w niej oryginalny. Większość ludzi myśli podobnie, co potwierdza absencja wyborcza. Tak czy inaczej w Polsce musi dojść do wymiany klasy politycznej. Być może nie dojdzie do tego tak szybko, jak mi się to wydawało jakiś czas temu. Ale dojdzie do tego na pewno.

To całkowita rezygnacja z polityki ogólnokrajowej?
Na zawsze rezerwuję sobie prawo do wypowiadania się w sprawach ogólnopolskich. Zauważyłem i powiedziałem to głośno, że hamulce rozwojowe dla Wrocławia, i wielu innych polskich miast, leżą poza nimi. Wrocław mógłby rozwijać się znacznie szybciej, gdyby rozwiązano wiele problemów na szczeblu ogólnopolskim. Dalej będę akcentował, że wielki proces modernizacyjny jest potrzebny Polsce. Chociaż jesteśmy dumni z mijającego 20-lecia to jego ocena - jeśli patrzeć na nie pod kątem modernizacji - nie jest specjalnie pozytywna.

Reklama

To recenzowanie. A działalność?
Proszę nie przyjmować tego co powiem osobiście, ale pogarda jaką „centralni” obserwatorzy Polski mają dla dokonań samorządów jest porażająca. A przecież gdyby miasta nie rozwijały się tak dynamicznie, to bylibyśmy wszyscy w ślepym zaułku. Z punktu widzenia warszawocentrycznego Polska jest kierowana decyzjami ministerialnymi, a ja powiem bezczelnie, że o ile ministrowie w ogóle podejmują decyzje, to one stanowią niewielki procent tego, co rzeczywiście zmienia kraj. Bycie prezydentem tak złożonego tworu jakim jest metropolia wrocławska, to powód do dumy i uczestnictwo w poważnym procesie cywilizacyjnym. Jeśli coś w Polsce udało się w 20-leciu to właśnie samorządy. Przed dwudziestu laty wykształciły się dwie grupy ludzi, którzy zajęli się działalnością publiczną. Jedna grupa zabrała się za uprawianie polityki sensu stricto. Takimi przykładami są Donald Tusk czy Grzegorz Schetyna, ale też np. Kazimierz Ujazdowski. Druga grupa zajęła się pracą w samorządach. I jeżeli któraś z tych grup tworzy bądź zamierza stworzyć choć zręby społeczeństwa obywatelskiego, to z całą pewnością samorządowcy! Jestem przekonany, że to zjawisko już niedługo będzie bardzo widoczne. Może jeszcze nie teraz, ale z pewnością już niedługo.

Ale pańscy przyjaciele z Polski XXI zostali na lodzie.
Jeśli mam wyrzuty sumienia to dotyczą tylko ich. Ale okazało się, że inaczej rozumieliśmy proces polityczny, w którym braliśmy udział. Koledzy uważają, że można otworzyć scenę polityczną poprzez wybory prezydenckie w kraju. Nie sposób odmówić takiemu rozumowaniu racjonalności. Ja ze względu na swoje doświadczenie życiowe byłem bliższy obywatelskiego, oddolnego budowania ruchu. Gdy zorientowałem się, że te myślenia idą dość oddzielnie, to tym bardziej chciałem przeciąć tę sytuację. Gdybym przeciął później, to rozczarowanie moich przyjaciół byłoby jeszcze większe. Na szczęście polityka polska na tym się nie kończy i głęboko wierzę, że zrobimy jeszcze wiele dobrych rzeczy wspólnie. Nadal bardzo aktywnie będę uczestniczył w stowarzyszeniu Dolny Śląsk XXI, które jest częścią ruchu. Chciałbym, żeby Dolny Śląsk XXI był wehikułem polityczno-wyborczym w ramach wyborów regionalnych. Moje plany nie są zredukowane wyłącznie do Wrocławia, obejmują uprawianie aktywnej polityki na szczeblu regionalnym.

Popularna jest teza, że PO popełniła na panu mord polityczny.
Pogrzeb jest przedwcześnie odtrąbiony. Naprawdę nie jestem tak stary, by się z czymkolwiek żegnać ...

Reklama

Czyli wystartuje pan w wyborach prezydenckich nie w 2010 r., a w 2015!
Nie mam w zwyczaju zapowiadać czegoś, co jest aż tak odległe. Zresztą w Polsce nie da się prognozować z takim wyprzedzeniem.

Działo się to w stosunku do pana?
Absolutnie niedopuszczalną praktyką jest posługiwanie się aparaturą państwową w sprawach doraźnie politycznych. Mam odwagę postawić taki zarzut Platformie. Ale inna rzecz jest jeszcze ważniejsza. Gdy wymienia się projekty wrocławskie, które się nie powiodły ze względu na mój spór z Platformą, to muszę powiedzieć, że tu zbiegły się dwie sprawy. Oczywiście podkładanie nogi i kopanie po kostkach, ale też zwykła nieudolność. Państwo polskie jest bardzo niesprawną instytucją. Nawet gdyby chcieli mi pomóc w sprawach np. Europejskiego Instytutu Technologicznego, to są tak mało sprawni , że nie potrafiliby tego zrobić. Ta diagnoza nie odnosi się wyłącznie do PO. To dotyczy kilku ostatnich rządów, które miałem „przyjemność” obserwować.

Specjaliści od kopania po kostkach a dyletanci w rzeczach dobrych?
Nie potrafią dobrze grać, natomiast potrafią nie najgorzej faulować.

A przykłady faulowania? EIT, Muzeum Ziem Zachodnich, Expo2012?
Najmocniejszym przykładem jest chyba EIT. Przy Expo było więcej nieudolności niż złej woli. Zaś przy Muzeum wykreślono dotację rządową. To jak sądzę decyzja stricte polityczna.

Pański koalicjant, czyli klub radnych PO, nie chciał głosować za absolutorium dla pana.
Proszę zwrócić uwagę, że nie głosował również przeciw, a to w moim przekonaniu pokazuje, że intencje takiego zachowania nie były merytoryczne, ale wprost polityczne. Lokalna PO, z którą kiedyś byłem w koalicji, rzeczywiście zachowywała się nieelegancko. W sprawach, w których kiedyś głosowała pozytywnie to w tych samych przypadkach obecnie demonstruje zupełnie inne podejście. Dziś krytykuje rzeczy, które kiedyś komplementowała. Zachowuje się obłudnie. Problem polega na tym, że nieznośny system partyjny zawłaszcza samorządy. Maszynki wyborcze, jakimi są partie, rekrutują żołnierzy na swoje listy, wstawiają ich do samorządów, natychmiast zabierają im podmiotowość i nie pozwalają im pełnić funkcji, do których zostali powołani. Dla przedstawicieli partii w samorządach decydentem nie są wyborcy, tylko aparat partyjny. To jest coś z czym się zmagam. Widzę to w PO i jest to moje największe rozczarowanie. Bo ja głupi naprawdę wierzyłem, że jak Platforma dojdzie do władzy, to druga część jej nazwy, czyli Obywatelska, się ziści. Może źle o mnie to świadczy, ale wierzyłem głęboko.

Grzegorz Schetyna jest wskazywany jako ten, który jest głównym motorem działań przeciw panu.
Nie wiem jak to jest. Z Grzegorzem widuję się kilka razy w roku. Ostatnio przy wmurowaniu kamienia węgielnego pod budowę stadionu we Wrocławiu. Osobiście nie miałem z nim żadnych spięć, poza medialną wymianą zdań.

Mówił, że pan szkodzi Wrocławiowi. Pan mu odpowiedział fraszką.
„Na motyla”. Wiem jaka była wymiana zdań, ale nie wiem co się działo na zapleczu. Jeśli namawiał swoich „podwładnych” do fauli, to fatalnie. W każdym razie podajemy sobie ręce.

Szukano haków na pana. Sam pan powiedział w wywiadzie dla „Dziennika”, że miało być sprawdzane jak korzysta pan z karty kredytowej?
Lokalna Platforma snuła takie plany, a jej działacze potajemnie przychodzili mi o tym mówić. Taka próba szarpania, ale to nie było bardzo poważne. Natychmiast pokazałem wszystkie delegacje i wydatki. Ujawniłem wszystko od początku do końca. To co robię powinno być i jest transparentne.

Więc jak nerwy po tych kilku miesiącach szarpania się na scenie ogólnopolskiej?
Nerwy nie ucierpiały. Ale trzeba powiedzieć, że jest coś z prawdy w tym, że politykowi takiemu jak ja - zajmującemu się miastem - jest trudno uprawiać politykę krajową. Z powodu braku czasu. Jeśli były problemy ze zbieżnymi terminami, to ja zawsze rozstrzygałem na korzyść wydarzeń we Wrocławiu. Pewnie ze szkodą dla ruchu Polska XXI. W tym sensie chybione są zarzuty Platformy, że zaniedbywałem Wrocław. Nie rezygnuję z niczego. U podłoża mojej decyzji nie leżą stosunki z Platformą Obywatelską ani żadną inną partią. Kieruję się jedynie dobrze pojętym interesem miasta i tylko to się liczy. Dokonałem pozytywnego wyboru, że chcę nadal zostać prezydentem Wrocławia, miasta rosnącego w tempie kilkunastu procent rocznie.

Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia, w sobotę zrezygnował z przewodniczenia radzie programowej Polska XXI