Weźmy na przykład surowy zakaz palenia dla kierowcy i jego pasażera: jak pomysłowi ustawodawcy wyobrażają sobie egzekwowanie tego przepisu? Czy policjant, który zauważy bezczelnego palacza, popędzi na sygnale za amatorem dymka? Absurd! I wiedzą to nawet sami ustawodawcy, skoro równocześnie nie zamierzają zabraniać palenia na stadionach, „bo policjant nie będzie się przecież przedzierał przez trybunę, by ukarać kibica z papierosem” – jak zgrabnie tłumaczyła jedna z posłanek.

Reklama

Takich idiotyzmów jest znacznie więcej. Posłowie są bardzo skrupulatni: choremu leżącemu w szpitalu nieruchomo w gipsie chcą wyrwać z papierosa z ust, a zamiast niego włożyć pod język gumę antynikotynową. Tym natomiast, którzy chcieliby ukradkiem zaciągnąć się dymem w pubowej toalecie (bo w lokalu przecież nie można), przypomną przepisem, że także w „innych miejscach użyteczności publicznej” palenie jest surowo zakazane. A wielbicielom papierosów w wersji light zaraz udowodnią, że są one o wiele bardziej szkodliwe niż zwykłe.

Prace nad ustawą jeszcze trwają. Czy pojawią się w niej kolejne absurdy?