PIOTR GURSZTYN: Jaki będzie rezultat pracy komisji śledczej, w której pan pracuje?
ARKADIUSZ MULARCZYK: A jak pan sądzi? Żaden. PO przygotuje swój raport, który w żaden sposób nie będzie wynikiem rzetelnego badania. Będzie to raport polityczny, przegłosowany w proporcji 5 do 2. A my złożymy zdanie odrębne.

Reklama

Mogą też być złożone przez komisję zawiadomienia o przestępstwie.
Te, które mogły być, już dawno złożył Krzysztof Bondaryk (szef ABW – red.), posłowie PO z sejmowej komisji ds. służb specjalnych albo inni urzędnicy rządu PO. Sprawy, które bada komisja śledcza, są już badane przez prokuraturę.

Znając praktykę polskiego wymiaru sprawiedliwości, wiadomo, że takie sprawy wloką się latami. Z całą pewnością może pan powiedzieć, że ani jeden urzędnik za waszych czasów nie poszedł na skróty, łamiąc prawo?
Na pewno nie w takim stopniu, jak opisują to media, że były nielegalne naciski, podsłuchy itp. W mojej ocenie tego nie było. W sposób świadomy wykreowano poczucie zagrożenia w społeczeństwie, dlatego że wielu wpływowych ludzi czuło się zagrożonych działaniami wymiaru sprawiedliwości za naszych rządów. Komisja śledcza jest odpowiedzią PO na zapotrzebowanie, które wynikło z tej histerii. Mimo to w mojej ocenie nie ma szans, by komisja coś ujawniła. Nie było bowiem przestępstw czy nadużyć, ale realne działania organów ścigania wymierzone w środowiska przestępcze. Dodam, że skład komisji jest nieodpowiedni – stąd jej nieudolność. Ludzie w niej pracujący nie mają żadnego przygotowania prawniczego. Stąd wszystkie kłótnie i awantury, gdy my protestujemy przeciw łamaniu prawa i chodzeniu na skróty w procedurach.

Skoro nie było nadużyć, to dlaczego Jerzy Engelking storpedował konfrontację z Januszem Kaczmarkiem?
To błędne założenie. Engelking niczego nie storpedował. Konfrontacja to czynność procesowa opisana w KPK. By doszło do konfrontacji, muszą być wyszczególnione sprzeczne fragmenty zeznań. Ktoś, kto wyznacza termin konfrontacji dzień po przesłuchaniu któregoś ze świadków, pokazuje, że nie ma pojęcia o tej procedurze. Przygotowanie protokołu z zeznań jest czynnością bardzo czasochłonną. Następnie świadek to czyta i ma możliwość odniesienia się do ewentualnych nieścisłości. To wymaga przynajmniej kilku tygodni. Konfrontacja nie była możliwa, bo nie były gotowe protokoły. To świadectwo nieprofesjonalizmu, ale też świadomego wykluczenia nas z pracy prezydium komisji. My nie mamy wpływu na powoływanie świadków, pracę prezydium…

Reklama

Możecie uczestniczyć w tzw. poszerzonym prezydium.
Przepraszam, PO nie zgodziła się na udział posła PiS w formalnym prezydium, więc dlaczego mam uczestniczyć w pracach jakiegoś fikcyjnego ciała – poszerzonego prezydium, którego nie przewiduje regulamin Sejmu? Niech PO bierze teraz odpowiedzialność za rezultaty pracy komisji. My możemy jedynie recenzować ich działania. Media widzą tylko kłótnie i przepychanki. Zaś w żaden sposób nie pokazują bezpodstawności powołania komisji.

Sebastian Karpiniuk też skarży się na media, że pokazują jedynie awantury, a nie meritum
Ale on nie ma żadnych kwalifikacji do bycia szefem komisji sejmowej. Po za tym wielokrotnie pokazał, że jest stronniczy i nieobiektywny.

Przecież jest prawnikiem. Także posłem dwóch kadencji. Dokładnie tak samo jak pan.
Nie ma jednak zielonego pojęcia w kwestii procedur karnych. Jest radcą prawnym, ale zawodu chyba nigdy nie wykonywał, a w czasie aplikacji nie zetknął się w praktyce z prawem karnym i postępowaniem karnym. A jego pomocnik poseł Węgrzyn ma wykształcenie średnie techniczne.

Reklama

Marzena Wróbel też nie jest prawnikiem.
Dobrze, ale to koalicja rządowa stworzyła komisję, by udowodnić zbrodnie PiS. Dlaczego nie wyznaczyła do niej dobrze przygotowanych prawników? Tymczasem są tam ludzie bezradni. Sami się męczą, męczą też nas i opinię publiczną. Zwracam uwagę jedynie na przestrzeganie procedur, a oni reagują awanturami.

Panu też zarzuca się ostre traktowanie świadków. Np. to, że sugerował pan chorobę psychiczną Konradowi Kornatowskiemu.
To przekłamanie. Kornatowski powoływał się podczas przesłuchania na stan zdrowia. Podobnie stanem zdrowia zasłaniał się Jaromir Netzel. A to są prawnicze stare lisy, więc wiedzą, że może to mieć wpływ na ocenę ich poczytalności przed sądem. Dlaczego nikt nie pyta Kornatowskiego i Netzela, czy powoływanie się na stan zdrowia nie jest ich linią obrony, ale atakuje się posła, który próbuje to sprawdzić?

Czy pana zdaniem konieczna jest konfrontacja Engelkinga i Kaczmarka?
Nie jest potrzebna, bo między nimi nie ma sporu co do stanu faktycznego. Konfrontacje trzeba robić między świadkami, którzy widzieli to samo zdarzenie, ale inaczej je opisują. A tu z jednej strony jest Kaczmarek, oskarżony o składanie fałszywych zeznań, a z drugiej prokurator, który prowadził konferencję prasową. Na jaką okoliczność faktyczną mają być konfrontowani?

Dlaczego Engelking nie chce podpisać protokołu? To prawniczy trik?
Myślę, że nie. Jego przesłuchanie trwało wiele godzin. Przerywano mu 130 razy, sugerowano różne wypowiedzi, straszono, naruszano jego dobra osobiste. Podejrzewam, że ma jakieś zastrzeżenia do protokołu. Pamiętajmy także, że protokół z dnia poprzedzającego konfrontacje nie był nawet wydrukowany. Więc jak można było robić konfrontację zeznań świadków, gdy nie były one jeszcze przygotowane? To blamaż Karpiniuka.

Bardzo często słychać zarzut, że zadaniem PiS-owskich członków komisji jest sabotaż jej prac.
To argument na poziomie Stefana Niesiołowskiego, który ma pogląd na każdą sprawę, nie mając o niej zielonego pojęcia. Nie sposób z tym polemizować. Problem z komisją polega na tym, że niewiele osób ją systematycznie obserwuje. Dziennikarze relacjonują tylko najbardziej krwiste kawałki. Próbujemy się bronić przed łamaniem procedur, wtedy wybuchają awantury, a odium spada też na nas.

Pan także zaczepia innych posłów, mówiąc o „inżynierze Matyjaszczyku” i „studencie Węgrzynie”.
Chcę tylko zwrócić uwagę na to, jak są przygotowani ci ludzie do pracy w komisji sejmowej. Oni nie mają żadnej wiedzy potrzebnej do pracy w takiej komisji. Zostali skierowani do komisji tylko po to, by na polecenie swych partii wykazać zbrodnie Kaczyńskiego i Ziobry. Moje słowa są emocjonalne, ale to jest odpowiedź na manipulacje dokonywane przez te osoby.