Berlin chciał, by Unia oszczędzała, Paryż – by powołała rząd gospodarczy. Żądania te wzajemnie się wykluczały, jednak prezydent Sarkozy poszedł na kompromis. Rzucił na stół obietnicę zmniejszenia deficytu z 8 do 3 procent, zgodził się na oddanie Niemcowi fotela szefa Europejskiego Banku Centralnego. W zamian Merkel nie będzie torpedować rządu gospodarczego. Puszka Pandory została otwarta. Pytanie brzmi: co z niej wyleci. Jeśli ministerstwo finansów strefy euro, jesteśmy zgubieni, jeśli instytucja koordynująca politykę fiskalną całej Unii, wciąż mamy coś do powiedzenia.

Reklama

Podobnie jak plany twardego jądra UE, rząd gospodarczy zawężony do euro zepchnie Polskę na margines Wspólnoty. Nie możemy być pomijani przy tworzeniu nowych instytucji unijnych, nawet powoływanych do ratowania euro, którym się nie posługujemy. Nic o nas bez nas.