Stefan Niesiołowski poczuł się urażony porównaniem, jakiego Marcin Meller użył w felietonie na łamach tygodnika.
A sam utwór chodzi za mną jak swego czasu Stefan Niesiołowski za Jarosławem Kaczyńskim, żeby ten go łaskawie przyjął do PiS - napisał publicysta.
Nigdy nie chodziłem za Jarosławem Kaczyńskim - odpisuje w polemice Stefan Niesiołowski i dodaje: - W latach 1989 -2000 szanowałem go i lubiłem. Od roku 2000 nie zamieniłem z nim jednego słowa.
Jak wyjaśnia wicemarszałek Sejmu, obraził się na Kaczyńskiego za jego ordynarny atak na rząd Jerzego Buzka, który Kaczyński nazwał "rządem kpp czyli kompromitacji polskiej prawicy" jednocześnie brutalnie i bezmyślnie atakował AWS, którego ugrupowania byłem posłem i członkiem prezydium klubu parlamentarnego (sekretarzem ds. dyscypliny), torując władze dla SLD, podobnie jak w 1993 roku bezmyślnie obalając rząd Hanny Suchockiej.
Zdaniem Niesiołowskiego kłamstwo o błaganiu Kaczyńskiego o przyjęcie do PiS pojawiło się mniej więcej w 2001 roku, a rozpowszechniają je politycy PiS.
Dokładnie to samo kłamstwo powtarza dziś p. Meller. Zupełnie nie wiem dlaczego to robi, chcę wierzyć, że przynajmniej w swoim przekonaniu uważa, że tak było. Przez kilka lat prostowałem pisowskie kłamstwo na ten temat podobnie jak kłamstwo Macierewicza, że byłem konfidentem SB czy kłamstwo z filmu „Nocna zmiana”, że obalałem rząd Olszewskiego (ten rząd dziś uważam za zły, ale w 1992 roku go broniłem) - przekonuje Stefan Niesiołowski.