Tak Jerzy Stępień zareagował na pytanie, kto będzie respektował czwartkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Jak dodał były prezes, prezydent nie wspomniał o orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. - Kilka tygodni temu powiedział: uwalniam sąd od zajmowania się sprawą mojego kolegi politycznego - przypomina.
Jerzy Stępień zaznacza, że prezydent przysięgał, iż będzie przestrzegał nie tylko dobra narodu, ale również konstytucji. - Prezydent jest strażnikiem konstytucji, to bardzo charakterystyczne, że o tym już nie wspomniał - zauważa gość TVP Info.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego nie boi się sięgać po mocne opinie. Jego zdaniem to, z czym mamy do czynienia w polskiej polityce, to nic innego jak rewolucja. Jak podkreślił, kojarzenie tego rodzaju przewrotów ze znanymi z historii przykładami, atakiem na petersburski Pałac Zimowy czy paryską Bastylię, jest błędem. - Mamy zły obraz rewolucji - podkreślił.
Rewolucja dzieje się w parlamencie, a ulicy używa się do podgrzewania nastrojów, do wzywania, żeby protestowali przeciwko sądom. Robi się anarchia i trzeba wprowadzić stan wyjątkowy - wyjaśnia Jerzy Stępień. - Rewolucja zawsze kończy się władzą autorytarną: Napoleon, Cromwell, Lenin. Później wracamy do normalności. Ale Rosjanie wychodzą z tej nienormalności kilkadziesiąt lat. Niemcy uwierzyli Hitlerowi, władzy jednostki. Obudzili się z tego snu w 1945 roku. Mam nadzieję, że Polacy do tego nie dopuszczą - podsumował były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
TK wydał dziś orzeczenie, które stwierdza, że Sejm poprzedniej kadencji mógł wybrać trzech, a nie pięciu sędziów Trybunału. Zanim wyrok został wydany, PiS najpierw unieważnił sejmowymi uchwałami wybór pięciu sędziów powołanych podczas poprzedniej kadencji, a następnie wybrał pięciu nowych. Andrzej Duda przyjął przysięgę jedynie od tych wybranych wczoraj.