Beata Szydło jest zderzakiem rządu PiS - nie ma wątpliwości prof. Jadwiga Staniszkis. Jak przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską, premier jest w trudnej wizerunkowo sytuacji, ale ma możliwość, by swój wizerunek odbudować.

Reklama

Prawo i Sprawiedliwość tak działa - do brudnej roboty wysyła ludzi, których awansowało i traktuje ich jak zderzaki. Ale to jest pułapka, bo PiS obiecuje im parasol ochronny - uzależnienie jest więc wzajemne. (...) Sama premier Szydło czuje, w jak trudnej jest sytuacji. Powinna podjąć teraz ryzyko i bez konsultacji opublikować orzeczenie Trybunału z 9 marca ws. „ustawy naprawczej” o TK. (...) Wszyscy byliby jej jednak wdzięczni - nawet Jarosław Kaczyński. To by jej pomogło, ale jest to jest już kwestia charakteru i wyobraźni. Odbudowałaby swój wizerunek. Takim gestem budowałaby także swoją pozycję w Unii Europejskiej - przekonuje prof. Staniszkis.

Jej zdaniem premier powinna opublikować wyrok Trybunału nawet za cenę własnej dymisji. - Jeśli ceną dla niej byłaby dymisja, to stałaby się wtedy bohaterką dla ludzi myślących. Zyskałaby szacunek w Polsce i Europie - dodaje.

Zdaniem Staniszkis, kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego "staje się coraz bardziej żenujący". A fakt niezaproszenia do Polski wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa nazywa "żenującym". - To wręcz brak dobrego wychowania - podkreśla.

Reklama

Na pytanie, czy Jarosław Kaczyński rzeczywiście nie jest "reżyserem w teatrze marionetek", jak sam o sobie powiedział, Jadwiga Staniszkis odpowiada, że prezes PiS "sam jest marionetką".

Marionetką w sensie pewnej koncepcji. On rozumie suwerenność jako możliwość pozwolenia sobie na bycia chamem wobec wiceszefa Komisji Europejskiej. Wydaje mu się, że masy oczekują takiego łamania elit, jak to obserwujemy. A ludzie są przecież bardziej racjonalni: ciężko pracują i nie śledzą każdego mrugnięcia PiS. (...) On jest więźniem swojego wyobrażenia porządku. Więźniem swojej emocjonalności. Więźniem swojego zobowiązania, aby skonsolidować PiS. Więźniem myśli, że zrobi to poprzez walkę. Demokracja wymaga z kolei założenia, że wszyscy chcą współpracować, choć oczywiście jest to założenie niepisane, bo ludzie kulturalni nie wszystko muszą mieć na piśmie. Dla mnie to jest zaskoczenie, że Jarosław Kaczyński wydaje się tego założenia nie rozumieć. Skala destrukcji powodowanej przez niego świadczy o jego wyobcowaniu, kompleksach, nieefektywności, przekonaniu o własnej słabości i braku zaufania do kogokolwiek - podkreśla prof. Jadwiga Staniszkis.