Stoję przed wejściem, nad którym rozpościera się mrugający neon: "Nigdy nie będziesz Polakiem"”, nawiązujący do kibolskiego transparentu wymierzonego w piłkarza brazylijskiego pochodzenia. Waham się dłuższą chwilę, zanim w końcu postanawiam przestąpić próg. Po drodze mijam demony zbiorowej pamięci – tęczę, która wielokrotnie płonęła na placu Zbawiciela w Warszawie, pańszczyźnianego chłopa z husarskimi skrzydłami na plecach oraz orła w koronie wpisanego w Gwiazdę Dawida jako symbol niesłabnącego resentymentu Polaków do narodu żydowskiego.
A w tle z prostokątnego telebimu pobrzmiewa melodia "Mazurka Dąbrowskiego", tylko słowa są jakby z ulicy zaczerpnięte. Dziewczęcy głos z ekranu śpiewa na znajomą nutę piosenkę o tym, co ją boli w dzisiejszej Polsce. Tę osobliwą lekcję patriotyzmu serwuje Centrum Sztuki Współczesnej, zachęcając w ten sposób do obejrzenia wystawy "Późna polskość. Formy narodowej tożsamości po 1989 roku".
Spacer między eksponatami zabiera mi półtorej godziny. Wystawa trochę przypomina lustro, w którym odbijają się nasze fobie, przesądy i stereotypy. Raz patrzy na nas chłop pańszczyźniany, raz smoleński fanatyk, kiedy indziej ostentacyjny lewak albo zapiekły antysemita, który nie zamierza przepraszać za Jedwabne. Z okruchów naszych przywar, kompleksów, animozji, przesądów czy rytuałów próbuję poskładać w miarę spójny obraz tożsamości narodowej współczesnego Polaka.
Diagnoza kondycji naszego patriotyzmu, który od przeszło ćwierć wieku kształtuje się w warunkach cieplarnianych młodej demokracji, nie poskutkuje uniwersalną receptą, jak zaprogramować nas na polskość. Bo - mówiąc żartobliwie - ilu Polaków, tyle paradygmatów, które dyktują nam określony zestaw wartości. Jeśli za cezurę przyjąć rok 1989 - jak chcą autorzy wystawy - stoi przed nami 28-letni Polak, którego tożsamość jest zagadką.
Może dowolnie przebierać w koszu na stoisku z gadżetami propagandowymi, ubrać odpowiednią mimikrę i dokonać jedynie słusznego wyboru: pójść na marsz KOD-u albo ONR-u; zanucić pod nosem „Odę do radości” bezwiednie skomponowaną przez Beethovena ku chwale Unii Europejskiej lub wyrecytować na głos szkolny wierszyk: "Kto ty jesteś? / Polak mały / Jaki znak twój? / Orzeł biały” z "Katechizmu młodego Polaka" Władysława Bełzy. Czy świadomość patrioty przed trzydziestką kształtuje się w oparciu o nowe konteksty kulturowe, czy może polega na zgranych zwrotkach i refrenach dobrze znanej narracji, usankcjonowanej jeszcze przed 1989 r.? I jakie wątki dyktuje nam owa narracja? Które uznaje za jednoznacznie polskie?