Dla ścisłości – polska jesień. Niby zostało do niej jeszcze trochę czasu, lecz powszechne przerażenie aż iskrzy w powietrzu, i to od skrajnego prawa do skrajnego lewa. Dość sięgnąć po publicystykę lub posłuchać komentatorów, aby poczuć ten pulsujący strach. Co ciekawsze, każdy boi się czegoś innego.

Reklama
Wychodzi na to, że temu powszechnemu stanowi palpitacji serca winien jest Andrzej Duda. Prezydent, który wyszedł z roli, w jakiej widziała go opozycja oraz rządzący – bo zawetował. Huk, z jakim wówczas w Polsce opadły wszystkim szczęki, słyszany był aż za Atlantykiem. Chwilę potem równie głośno zabrzmiało wycie, które podniosło się na prawicy. Dla tej najbardziej na prawo wszystko stało się boleśnie jasne za sprawą obserwacji dr. Jerzego Targalskiego. Oto kanclerz Angela Merkel za pomocą agentów WSI osaczyła prezydenta, zaś kontrolę nad jego umysłem przejęła przy użyciu Roberta Górskiego i „Ucha Prezesa”. Teorię tę potwierdził sam Górski odcinkiem czternastym, wrzuconym do sieci pod koniec kwietnia. Kto oglądał, ten wie, że w jego trakcie prezydent najpierw usiłował przeniknąć do gabinetu Prezesa w przebraniu Ambrożego Kleksa. Czytelnicy książki Jana Brzechwy dobrze pamiętają, że Ambroży Kleks wielkim czarnoksiężnikiem był. Potem prezydent wygłasza porywającą mowę do tłumu, wprawiając w osłupienie nawet ministra Błaszczaka, zwanego w serialu Mariuszem. Na koniec zaś staje przed otwartymi drzwiami opustoszałego gabinetu Prezesa. Szykując się do przekroczenia progu.
Bardziej oczywistej symboliki nie potrzeba, żeby dostrzec, że scenariusz tego, co wydarzy się w Polsce jesienią, już został w Berlinie napisany. O czym dokładnie w TV Republika opowiada dr Targalski wraz z rudym kotem (kto ogląda, ten wie, jakiż to prześliczny futrzak). Przy czym kot wyraźnie skłania się ku tezie, że za Merkel musi stać ktoś jeszcze bardziej tajemniczy i mroczny. Z rudym kotem, który być może steruje dr. Targalskim, zdaje się też zgadzać red. Tomasz Sakiewicz. Acz gdy spojrzy się na okładki mutacji „Gazety Polskiej”, to prędzej od prezydenckiego przewrotu jesienią spodziewa się on wizyty dywizji pancernych Bundeswehry. Ta wprawdzie ma na stanie obecnie dwa razy mniej czołgów na chodzie od polskiej armii, lecz być może to jedynie sprytny kamuflaż. W końcu jeśli ma się 5 bln dol. reparacji do zapłacenia, można być zdolnym do wszystkiego, byle wymigać się od zobowiązania.
W czym niezwykle pomocny jest prezydent Duda chcący rozbić obóz prawicowy. Lęk, że już jesienią Kukiz wraz z PSL, ludźmi Gowina oraz jakąś grupą pisowskich renegatów utworzą stronnictwo prezydenckie, stał się wręcz dojmujący. Najbardziej widać go w mediach, którymi kierują bracia Karnowscy. Apelują one stale o jedność prawicy, przeplatając to wróżbami, że wkrótce nastąpi pęknięcie w poprzek politycznego obozu. Potem zaś władza zostanie podana na tacy liberalnej lewicy. Tej dyszącej żądzą zemsty za dobrą zmianę chęcią sprowadzenia uchodźców z całego Trzeciego Świata połączoną z aborcją na żądanie. Podekscytowani bracia sprawiają wrażenie dwuosobowej Kasandry, której ostrzeżeń nikt nie chce słuchać. Co pogłębia u wieszczki strach przed podziałami prowadzący w stronę rozdwojenia osobowości. Pokazem krańcowych efektów tego stanu nerwicowego stał się program publicystyczny w uruchamianej właśnie telewizji internetowej wPolsce.pl. W studiu o polityce dyskutowali obaj bliźniacy, przy czym część widzów podejrzewała, że Jacek Karnowski zaprosił do studia lustro i z nim się spierał. Dla uniknięcia takich nieporozumień ponoć następnym razem dyskusję bliźniaków ma moderować kot dr. Targalskiego.