Już wkrótce Wielka Brytania zacznie płakać po polskich hydraulikach. Z ostatniego raportu Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju wynika, że polska gospodarka zdecydowanie przyspiesza, a to w połączeniu z pogarszającą się koniunkturą w Wielkiej Brytanii może spowodować gwałtowny odpływ tak cenionych u nas pracowników, jakimi są Polacy.
Według najnowszych szacunków w ciągu ostatniej dekady do Wielkiej Brytanii przybyło około miliona Polaków. Nie można jednak w żadnym razie zakładać, że ta tendencja się utrzyma - za dziesięć lat Brytyjczycy raczej będą narzekać, że nie mogą znaleźć dobrego hydraulika z Polski, niż zżymać się, że wszędzie się panoszą Polacy. Na razie wielu ludzi rozumuje w ten sposób: "O mój Boże, milion imigrantów z Polski jest już na miejscu, więc jeśli w ciągu najbliższych dziesięciu lat pojawi się kolejny milion, zabraknie nam miejsc w szkołach i szpitalach". Tymczasem może być zupełnie inaczej - Polacy zaczną nas masowo opuszczać.
Dlaczego? W krajach Europy Środkowej zaczyna się właśnie boom gospodarczy. Polska gospodarka rozwija się w tempie 6,5 proc. rocznie, a więc dwukrotnie szybciej niż brytyjska. Jest więc dla mnie zupełnie jasne, że w ciągu kilku najbliższych lat Polacy zaczną wracać do swojego kraju. Tylko w ostatnich dniach dostałem kilka e-maili od znajomych Polaków, którzy pisali, że właśnie wrócili do Polski albo lada moment wyjeżdżają. Popracowali w Wielkiej Brytanii dwa, trzy lata, zaoszczędzili trochę pieniędzy, nauczyli się języka. Wszyscy dodawali, że życie na Wyspach jest drogie, czynsz za wynajem mieszkań niebotycznie wysoki, a na kupno domu nie było ich stać. W wielu listach pojawiał się ten sam motyw: "Wróciłem do własnego domu, może nie zarabiam teraz tak dużych pieniędzy jak w Anglii, ale stać mnie, by kupić sobie mieszkanie, a czasem nawet dom. A poza tym wspaniale jest wracać do ojczyzny" - dodawali.
Oczywiście nie wszyscy imigranci wyjadą z Wielkiej Brytanii. Na mojej ulicy mieszka para Polaków, którzy wyjechali z ojczyzny jeszcze w czasie II wojny światowej i nie mają zamiaru nigdzie się ruszać. Poważnie obawiam się jednak, że powtórzy się sytuacja sprzed kilku lat: Irlandczycy, którzy przybyli do Anglii w poszukiwaniu pracy, zdecydowali się na powrót, kiedy tylko warunki ekonomiczne w ich kraju się polepszyły. Automatycznie rodzi się więc pytanie, dlaczego także Polacy nie mieliby się zdecydować na powrót do ojczyzny? Liczba Polaków przybywających do Wielkiej Brytanii jest wprawdzie nadal dość wysoka, ale to nie znaczy, że ta tendencja się utrzyma. Jeśli ludzie w swoim rodzinnym kraju będą mieli lepsze perspektywy na przyszłość, to stracą powód, by z niego wyjeżdżać.
To, ilu imigrantów pozostanie u nas na dłużej, zależy między innymi od stanu brytyjskiej gospodarki. Na razie jest ona w fazie rozwoju, więc pracy wystarcza dla wszystkich. Warto jednak już teraz się zastanowić, co się stanie, jeśli gospodarka zwolni. A przewiduję, że stanie się tak już w przyszłym roku. Bank of England zaproponował najwyższe od sześciu lat stopy procentowe, słabnie rynek nieruchomości, spada poziom wydatków na konsumpcję. Być może zmniejszy się również liczba miejsc pracy, a to spowoduje, że Wielka Brytania przestanie być tak atrakcyjnym krajem dla emigrantów. Po prostu nowi nie zechcą przyjechać, a ci, którzy już tu są, wyjadą do domu wcześniej, niż to planowali.
Polscy robotnicy cieszą się u nas świetną reputacją. Zachwyceni są nimi przede wszystkim przedstawiciele brytyjskiej klasy średniej, którzy mogą o wiele taniej niż do tej pory np. wyremontować dom. A później z łatwością znajdą kogoś, kto tanio ten dom posprząta. Jeszcze inny przykład to mieszkający w mojej okolicy mężczyzna, który pracuje przy remoncie londyńskiego metra. Ten człowiek zarabia więcej niż Brytyjczycy, ponieważ pracuje lepiej. Dostaje 150 funtów za dyżur na nocnej zmianie, gdy zjeżdża pod ziemię, do tunelu metra i przenosi tam ciężary. Brytyjczycy nie garną się do takiej roboty.
Nie wszyscy są jednak zachwyceni konkurencją ze strony imigrantów. Jeśli zarabiasz mało, widzisz imigrację w innym świetle - bo musisz z Polakami rywalizować o pracę. Brytyjskim robotnikom niewykwalifikowanym trudniej jest teraz znaleźć pracę, bo przybysze z Polski chętniej podejmują się słabo opłacanych zajęć. Dostają 70 - 80 funtów dziennie, podczas gdy Brytyjczycy żądają za tę samą pracę 90 funtów. Jeśli więc jesteś niewykwalifikowanym robotnikiem, to z pewnością imigracja wydaje ci się zła.
Ale co ciekawe, w Wielkiej Brytanii jest bardzo niewiele niechęci wobec imigrantów. Zwłaszcza Polacy znakomicie się integrują w społeczeństwie, ciężko pracują i chodzą do kościoła. Kościół katolicki w Wielkiej Brytanii jest tym wręcz zachwycony, bo po rozszerzeniu Unii Europejskiej w 2004 roku świątynie wreszcie zapełniły się wiernymi. Imigranci mają też doskonały wpływ na naszą gospodarkę. W tej chwili mamy na Wyspach 29 milionów miejsc pracy, więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Choć równocześnie nie da się ukryć, że to powoduje pewne problemy: drastycznie zaczyna brakować lekarzy i nauczycieli.
Trzeba więc pamiętać, że ewentualny wyjazd Polaków dotknąłby Brytyjczyków o wiele bardziej niż wszelkie możliwe komplikacje z systemem opieki socjalnej. Jeszcze kilka lat temu brakowało nam wykwalifikowanych robotników, a ich praca była niezwykle droga. Polacy i inni imigranci z Europy Środkowej i Wschodniej spowodowali jednak, że cena robocizny np. w budownictwie mocno spadła. W tej chwili w Londynie za dzień pracy wykwalifikowanego robotnika płaci się średnio 100 funtów, podczas gdy trzy, cztery lata temu stawka wynosiła 120 - 130 funtów. Jeśli teraz wielu Polaków zdecyduje się na powrót do kraju, cena za pracę wykwalifikowanego robotnika znów wzrośnie, i to znacznie. Zachwyceni będą jedynie brytyjscy robotnicy, bo ubędzie im konkurencji. Ale większość z nas gorzko zapłacze i zatęskni za polskim hydraulikiem.
Z najnowszego raportu Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, którego zadaniem jest m.in. wspieranie transformacji, wynika, że polska gospodarka będzie się rozwijać 2 - 3 razy szybciej niż brytyjska i z tego powodu polscy emigranci wkrótce zaczną opuszczać Wyspy. Zdaniem EBOR rozwój polskiej gospodarki będzie postępował szybko i stabilnie. Źródłem tego są przeprowadzone reformy strukturalne, ogromne inwestycje zagraniczne i pieniądze, jakie Polska otrzymuje z Unii. Dzięki temu powstają nowe miejsca pracy, następuje spadek bezrobocia i wzrost płac. Ale emigranci zarobkowi zaczną wracać nie tylko dlatego. Również z tego powodu, że na Wyspach pracują na ogół niezgodnie z kwalifikacjami i aspiracjami. A także dlatego, że w państwie klasowym, jakim jest Wlk. Brytania, dużo trudniej jest zrobić karierę przybyszom z zewnątrz.
"W krajach Europy Środkowej zaczyna się właśnie boom gospodarczy. Polska gospodarka rozwija się dwukrotnie szybciej niż brytyjska. Za dziesięć lat Brytyjczycy będą więc narzekać, że nie mogą znaleźć dobrego hydraulika, a nie zżymać się, że wszędzie się panoszą Polacy" - pisze w DZIENNIKU Ashley Seager, publicysta brytyjskiego dziennika "Guardian".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama