Bo komisje są dwie: ta nudniejsza, kompletnie niemrawa, to komisja Kaliszowa - od śmierci Barbary Blidy. Ta druga, to komisja naciskowa - od ogólnych zbrodni PiS przeciwko Andrzejowi Czumie i reszcie narodu polskiego. Czuma, 70-letni poseł PO, który stanął na jej czele, miał być gwarancją jej niezależności. Tym bardziej że życiorys ma więcej niż chwalebny: więziony i internowany, jeden z liderów bezkompromisowego, antykomunistycznego podziemia. To takim ludziom zawdzięczamy wolność i ich imionami powinniśmy nazywać ulice.

Reklama

Teraz jednak Andrzej Czuma postanowił pokazać, że potrafi dostosować się do politycznych realiów i doskonale wie, czyja ręka go karmi, a czyją kąsać trzeba. Kąsa więc bez wahania: posłom PiS odbiera głos, nie pozwala im przesłuchiwać świadków, utrąca niemal wszystkie ich wnioski. Nie zawahał się również przed takim doborem prezydium komisji, by nie zasiadł w nim nikt z opozycji, co w najnowszych dziejach Sejmu zdarzyło się po raz pierwszy. Szkoda. Gdyby tak robił młody cynik bez zahamowań - ot, choćby poseł Karpiniuk - nie dziwiłbym się, ale od Czumy wymaga się więcej.

Mówiąc szczerze, niespecjalnie żal mi w tym wszystkim PiS. I to z wielu powodów - po pierwsze, jest prawdopodobne, że coś w owych naciskach na prokuratorów i organy ścigania było na rzeczy. Może nie dopuszczono się wielkich zbrodni, ale nawet mniejsze nadużycia trzeba potępić, a winnych osądzić. Tak surowo, jak tylko PiS chciało traktować innych. Po drugie, partia ta za swych niedawnych rządów również nieszczególnie dbała o komfort opozycji, więc ma, co chciała. Po trzecie - i w nosie mam to, że nie jest to argument merytoryczny - o ile do braci Kurskich (a więc i do Jacka) mam jeszcze cień słabości, to posła Mularczyka (drugi reprezentant PiS) uważam za makabrycznego nudziarza i bezwolnego aparatczyka, który wcale nie chce wyświetlić prawdę, tylko wybronić Ziobrę.

Skoro tak, to czemu się czepiam? Ano, szkoda mi instytucji. Komisje śledcze dokonały w Polsce przełomu i żal patrzeć, jak są niszczone. Za kilka lat do władzy dojdzie PiS albo jakiś post-PiS i postanowi komisjami śledczymi rozliczyć Platformę. Posłowie PO będą sobie mogli wtedy te obrady oglądać przed telewizorem, bo nikt im nie pozwoli zadać pytania, czy wezwać świadka.

I nie liczcie wtedy na TVN czy "Wyborczą", nikt przeciw tym praktykom nie zaprotestuje. Skoro teraz milczą, to dlaczego będą mieli bić na alarm za kilka lat?