Wraz z rozpoczęciem igrzysk olimpijskich rozgorzał tragiczny i złowieszczy konflikt pomiędzy Gruzją a Rosją. Polska patrzy na brzydkie oblicze rosyjskiego imperializmu, które w ciągu ostatnich 350 lat poznała aż za dobrze.

Rosja odpowiedziała z ogromną siłą na gruziński ostrzał Cchinwali, stolicy separatystycznej Południowej Osetii. Premier Putin przyleciał z olimpiady w Pekinie do Władykaukazu i przejął kontrolę nad działaniami wojskowymi. Putin odsunął na bok Dmitrija Miedwiediewa, nie pozostawiając żadnych wątpliwości kto rządzi.

Wzmacniana przez 76. pskowską dywizję powietrzno-desantową 58. armia rosyjska z Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego wtoczyła się do Osetii Południowej. Rosja zaangażowała się w klasyczną, połączoną operację wojskową, gdzie flota czarnomorska blokuje Gruzję od strony morza, przygotowując desant, a rosyjskie pociski i siły powietrzne atakują gruzińskie miasta i bazy wojskowe. Jest prawdopodobne, że wojska rosyjskie nie zatrzymają się na granicy z Osetią, lecz będą przeć dalej.

Rosja wiąże z wojną dalekosiężne cele, łącznie z wypędzeniem gruzińskich wojsk i położeniem kresu władzy gruzińskiej w Osetii Płd. i Abchazji. Celem jest również "zmiana reżimu", czyli usunięcie prezydenta Saakaszwilego i zainstalowanie w Tbilisi władzy bardziej prorosyjskiej.

I w końcu Moskwa próbuje także utrzymać kontrolę nad Kaukazem, a zwłaszcza nad strategicznymi rurociągami, kontrolując Gruzję, zastraszając bogaty w ropę naftową Azerbejdżan i odbudowując w byłym Związku Radzieckim sferę wpływów w dziewiętnastowiecznym stylu - gdy trzeba, to z użyciem siły.

Rosja miała z Gruzją najgorsze stosunki spośród krajów poradzieckich. Nie tylko od 1990 roku podsycała płomień separatyzmu w Osetii Płd., lecz także w latach 1992-1993 udzielała wojskowego wsparcia separatystom z Abchazji, która również stanowi część Gruzji.

Zdaniem zachodnich służb wywiadu Rosja od dawna przygotowywała atak na prozachodniego Saakaszwilego, chcąc podważyć jego władzę i zapobiec przystąpieniu Gruzji do NATO. Wbrew twierdzeniom, że stanowi uciemiężoną mniejszość, separatystyczne przywództwo Osetii Południowej to w większości etniczni Rosjanie, z których wielu służyło w radzieckiej tajnej policji KGB, w rosyjskim wojsku lub należało do radzieckiej partii komunistycznej.

Reklama

W ostatnich latach Moskwa przyznała większości Abchazów i południowych Osetyńców rosyjskie obywatelstwo i podejmowała działania mające na celu ustanowienie ścisłych gospodarczych i biurokratycznych związków z tymi dwiema separatystycznymi republikami, dokonując w efekcie pełzającej aneksji obu terytoriów.

Wykorzystanie rosyjskiego obywatelstwa do stworzenia "chronionej" ludności zamieszkującej sąsiedni kraj w celu podważenia jego suwerenności przypomina "rozwiązanie" problemu sudeckiego i wywołanie II wojny światowej przez nazistowską Trzecią Rzeszę. To równia pochyła, która prowadzi obecnie do odtworzenia byłych granic Związku Radzieckiego.

Agresja wobec Gruzji to również mocny sygnał dla Ukrainy i dla Europy. Rosja prowadzi szachową rozgrywkę poprzez ubliżanie i zastraszanie. Wiosną tego roku były prezydent, a obecny premier Władimir Putin mówił, że Rosja "rozczłonkuje" Ukrainę, inny kraj kandydujący do członkostwa w NATO, i że odłączy półwysep Krym, który został przekazany przez Rosję Ukrainie w 1954 roku, kiedy oba kraje stanowiły integralną cześć Związku Radzieckiego. Prozachodni przywódcy Ukrainy prezydent Juszczenko i premier Tymoszenko, wyrażają chęć przystąpienia do NATO. Promoskiewska Partia Regionów skutecznie sprzeciwia się członkostwu. Rosyjska akcja przeciwko Gruzji to ogromna zachęta dla przeciwników NATO na Ukrainie.

Rosja pokazuje ponadto, że może sabotować amerykańskie i unijne deklaracje w sprawie zintegrowania Wspólnoty Niepodległych Państw z zachodnimi strukturami, takimi jak NATO, co również popiera Warszawa.

Podejmując próbę zmiany rządu w Gruzji, Moskwa stara się jednocześnie trzymać w szachu Azerbejdżan i uzyskać kontrolę nad energetyczno-transportowym korytarzem łączącym Azję Środkową z Morzem Czarnym i światowymi drogami morskimi. W skład tego korytarza wchodzi strategiczny rurociąg naftowy Baku-Tbilisi-Ceyhan oraz gazociąg Baku–Erzurum (Turcja).

Stany Zjednoczone i ich europejscy sojusznicy muszą zastosować wszystkie dostępne środki dyplomatyczne w celu powstrzymania rosyjskiej agresji. USA i ich sojusznicy muszą zażądać, aby Rosja wycofała wszystkie swoje wojska z terytorium Gruzji oraz uznała jej integralność terytorialną. Muszą ponadto ten konflikt umiędzynarodowić.

Rosja twierdzi, że przestrzega prawa międzynarodowego i pragnie być tak postrzegana - trzeba to obrócić przeciwko Moskwie. Unia Europejska i ONZ powinny wysłać do Gruzji międzynarodowych obserwatorów. Na forum neutralnym należy rozpocząć rozmowy mające na celu ostateczne rozwiązanie problemu Osetii Południowej oraz docelowo również Abchazji.

Stany Zjednoczone i ich sojusznicy muszą także wysłać mocny sygnał do Moskwy, że tworzenie sfer wpływów w XIX-wiecznym stylu oraz odtwarzanie granic byłego Związku Radzieckiego stwarza zagrożenie dla pokoju na świecie. Nie da się tego osiągnąć bez pogwałcenia prawa międzynarodowego i może to pociągnąć za sobą śmierć i zniszczenie – a jest to cena, której nie powinni płacić ani Rosjanie, ani inne narody. Amerykanie i ich europejscy sojusznicy powinni też zakomunikować Rosji, że jeżeli nie zaprzestanie agresji wobec Gruzji, to będzie miała wiele do stracenia, łącznie z zimową olimpiadą w czarnomorskim kurorcie Soczi, członkostwem w G-8 oraz dostępem do zachodnich rynków.

p

Ariel Cohen, analityk Heritage Foundation, autor trzech książek na temat imperializmu rosyjskiego oraz Eurazji