Ile pan zarabia?
Dostałem taką ankietę bezpieczniacką z ABW. Jak zobaczyłem, że ma chyba z 25 stron, to zrobiło mi się słabo…
Pytali o pańską znajomość z Mateuszem Piskorskim z "prokremlowskiej partii Zmiana"?
Reklama
Ta partia nie istnieje, gdyż nigdy jej nie zarejestrowano. Od początku uważałem ten projekt polityczny za chybiony. A Mateusza znam towarzysko i wstawiłem się za nim, gdy trzymano go latami w areszcie nawet bez aktu oskarżenia, co było pogwałceniem prawa i na co zwróciła również uwagę Komisja Praw Człowieka ONZ, żądając jego natychmiastowego uwolnienia.
Reklama
Wróćmy do dochodów. O tym też było w ankiecie ABW?
Chyba też. Są różne pytania. Trzeba wypełnić ankietę, kiedy chce się być rzecznikiem praw obywatelskich.
To ile pan zarabia?
Za działalność społeczną w Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej nie biorę ani grosza. Jeszcze czasem stówę od siebie spod serca komuś dołożę. Po godzinach zarabiam na wierszówkach w gazetach.
Powie mi pan ile?
Normalnie to około 3 tys. zł miesięcznie. Ostatnio więcej, bo biorę udział w programie telewizyjnym "Wolni od długów". W maju będzie premiera, w Polsacie. Jestem tam ekspertem. A w programie jest o upadłościach, negocjacjach, bankach i o długach. Problemy ludzi, czyli to, czym i tak się na co dzień zajmuję. Powiem szczerze, że po tej przygodzie telewizyjnej zmieniłem trochę zdanie o młodych, dobrze zarabiających profesjonalistach, bo poznałem świetnych i empatycznych researcherów, kamerzystów, dźwiękowców.
Wcześniej pan nimi pogardzał.
Miałem trochę uprzedzeń.
Bo pracują po 12 godz. dziennie i się nie skarżą?
Jeśli już miałem pretensje, to do takich, którzy się sadzili, zachowywali się wyniośle.
Pan gloryfikuje biedę.
Nie, ja powtarzam, że to nie wstyd być biednym, ale też nie wielki honor. I nie robię cnoty z biedy, z walonek, kufajek. Chciałbym, żeby wszyscy jedli homary i chodzili do opery. Równajmy w górę! Kiedy przychodzę do urzędu i widzę tam wysoki standard, to mówię, żeby zrobili tak, by substancja komunalna do tego dociągnęła, żeby tak ładnie było w mieszkaniach, na klatkach schodowych, wszędzie. Patrzą na mnie dziwnie.
Pensja RPO to bodaj 11 tys. zł. Miesięcznie.
Do głowy mi nie przyszło, żeby zapytać, ile zarabia RPO.
Co pan z tą kasą zrobi? Rozda pan nadwyżki?
Jeśli ktoś jest socjalistą i akurat ma pieniądze, a ktoś inny ma pilną potrzebę, to się wyciąga i daje.
Pana siostra, Magda Gessler...
Widziała pani ten nagłówek w "Super Ekspressie"? "Brat Magdy Gessler mieszka w biedzie"? A na zdjęciu ja palący w piecu, bo mieszkam w domu z piecami, na granicy Warszawy. Jak było zimno, to się też prądem dogrzewaliśmy i rachunek przyszedł 2,2 tys. zł. Pytała pani o moje zarobki. Jak mam na rachunki, to się cieszę. Wtedy czuję się bajecznie bogaty. I nawet daję innym. Musi pani wiedzieć, że ja też nie mam kłopotów z braniem, bo jak ktoś nie przyjmuje darów, to znaczy, że się wywyższa. Tym darem może być to, że sąsiad zrobił mi półkę, a jak zapytałem, ile się należy, to powiedział, że na koszt fundacji stolarzy polskich... My to nazywamy pomocą wzajemną. Gdyby moja siostra ofiarowywała mi nieograniczone sumy pieniędzy, ja bym je wszystkie przyjmował.
Ofiarowuje?
Nie.
Nic?
Bogaci nie dają. Ba, zawsze im brakuje. Ale szczerze powiem, że zawsze się mogę u niej najeść za darmo. Rzadko chodzę, bo nie mam czasu. Posiłki w takich miejscach się celebruje.
Czyli nie chodzi o złe relacje?
Nie ma między nami żadnych niesnasek. Dziennikarze próbują coś uszyć, mówić, że się kłócimy. Ułożyliśmy nawet takie oświadczenie wspólne, żeby nas na siebie nie napuszczali. Ona jest rozsądna, ale głupstewka w telewizji opowiada czasem, bo taką ma klientelę.
Jeśli chodzi o skalę celebryctwa, to zaraz jej pan dorówna.
Nie jestem znany z tego, że jestem znany.
Siostra też nie jest.
Świetnie gotuje. Choć tak naprawdę pięknie to ona maluje. I szkoda, że tego nie robi na co dzień.
Pożycza pan od niej pieniądze?
W mojej rodzinie nikt nigdy nie pożyczał od nikogo pieniędzy, ponieważ nigdy nikt nikomu żadnych pieniędzy nie oddał.