"Immunizowałem się na media i zatrudniłem kierowcę" - przyznaje Jacek Kurski w rozmowie z RMF FM. Zastrzega jednak od razu, że nie odpowiada za jego czyny i nie ma pewności, czy szofer będzie zawsze jeździł zgodnie z przepisami.

Reklama

Polityk Prawa i Sprawiedliwości popisał się ostatnio kilkoma wyczynami, za które zasłużył na miano pirata drogowego. Rok temu "podłączył się" pod konwój Centralnego Biura Antykorupcyjnego i gnał krajową "siódemką" z Gdańska do Warszawy do chwili, aż zaniepokojeni agenci CBA wezwali na pomoc policję. Drogówka zorganizowała blokadę i zatrzymała Jacka Kurskiego. Ten jednak mandatu nie zapłacił, bo chronił do immunitet.

Kilka miesięcy temu Kurski nie dość, że zaparkował w niedozwolonym miejscu w Olsztynie, to jeszcze wpadł na radar, jadąc zdecydowanie za szybko. Policjantom wyjaśniał, że spieszy się na otwarcie biura poselskiego. Wtedy też nie zapłacił mandatu. Ocalił go immunitet.