Paweł Graś właśnie od 13 lat mieszka za darmo w Zabierzowie, w domu należącym do Paula Roglera. Rzecznik rządu tłumaczył, że w zamian opiekuje się willą. Jednak w tej sytuacji - jak twierdzą eksperci - powinien płacić podatek od świadczeń wzajemnych. To teraz sprawdzi Urząd Skarbowy w Oświęcimiu.

Reklama

Przygotowanie postępowania opóźniało się, bo rzecznik rządu zwlekał z dostarczeniem dokumentów. Ruszyło dopiero po czterech miesiącach - zauważa "Rzeczpospolita.

W ciągu miesiąca okaże się, czy Graś powinien zapłacić zaległy podatek. Jeśli okaże się, że powinien, fiskus będzie musiał jeszcze zdecydować, jaką kwotę policzyć posłowi Platformy Obywatelskiej. Część ekspertów twierdzi bowiem, że osiem lat zaległości już się przedawniło. Inni z kolei podkreślają, że rzecznik rządu musi zapłacić cały podatek, z 13 lat.

Gdy wyjaśni się sprawa z podatkiem, Paweł Graś będzie musiał wytłumaczyć się jeszcze przed parlamentarzystami z Komisji Etyki Poselskiej. Na wyjaśnienia czeka także warszawska prokuratura, która sprawdza, czy minister Graś, jeszcze jako poseł, złożył prawdziwe oświadczenie majątkowe.

Sprawę do prokuratury po doniesieniu z Centralnego Biura Antykorupcyjnego skierował sam Donald Tusk. "Wyjaśnienia pana ministra Grasia są inne niż sugestie zawarte w raporcie CBA" - tłumaczył premier.