Miller nie tylko przeprosił generała Jaruzelskiego, ale w ogóle wszystkich sympatyków polskiej lewicy. "Przepraszam wszystkich wyborców i zwolenników lewicy, że w ogóle utorowałem mu drogę do kariery politycznej. Bardzo proszę już nigdy więcej nie krępować go swoimi głosami" - napisał były premier na swym blogu w serwisie onet.pl.
Te ostre słowa to reakcja na wypowiedź Olejniczaka, w której krytycznie ocenił Stan Wojenny. "Nie wiem tylko doprawdy, co poradzić, żeby mogli Państwo teraz odróżnić pana Wojtka od pana Bielana, pana Szczygły i całej tej pisowskiej hałastry porównującej człowieka, który uchronił Polskę przed morzem krwi, zesłańca i frontowego żołnierza do hitlerowskiego zbrodniarza Demianiuka" - napisał Miller
"Wszystko, co mogę zrobić, to dać świadectwo, że ojciec europosła dał się poznać jako naprawdę porządny człowiek. Był członkiem egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Skierniewicach, przodującym rolnikiem, który pracował, co sił, żeby w sklepach był nie tylko ocet. Miał szczęście – mógł siać, orać i zbierać, bo nie miał wokół siebie „Solidarności”. No i Wojtuś był jeszcze malutki, ot taki chłoptaś w krótkich spodenkach" - podsumował Miller.
Leszkowi Millerowi puściły nerwy, gdy usłyszał, że dla Wojciecha Olejniczaka "generał Jaruzelski nie jest bohaterem". "Bardzo przepraszam pana Generała, że często i dobrze mówiłem mu swego czasu o Olejniczaku" - pisze o swym koledze Miller i złośliwie nazywa go "Wojtusiem".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama