Senat wnioskował m.in. o rozszerzenie fakultatywnej możliwość nadzwyczajnego złagodzenia kary wobec sprawcy, który sam zwolnił zakładnika. Jak argumentowano, zmiana taka ma stanowić np. ewentualny argument dla negocjatorów zabiegających o zwolnienie przetrzymywanych osób.
Według nowelizacji, jeśli pozbawienie kogoś wolności łączyło się ze szczególnym udręczeniem, podlegałoby karze nie krótszej od trzech lat, maksymalnie byłoby zagrożone karą 15 lat więzienia. Podobnie zagrożone byłoby przetrzymywanie zakładnika. Natomiast jeśli sprawca, przetrzymujący zakładnika w celu zmuszenia instytucji lub osoby do określonego zachowania, działał okrutnie, mógłby nawet być skazany na 25 lat więzienia.
Obecnie, kto przetrzymuje zakładnika podlega karze od roku do 10 lat, z kolei jeśli następstwem tego czynu jest "śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12".
Jak wskazywał resort sprawiedliwości, w aktualnym stanie prawnym przestępstwa związane z braniem zakładnika są formalnie występkami, więc istnieje teoretyczna możliwość zawieszenia wykonania kary przez sąd. Po zmianach natomiast czyny takie staną się zbrodniami i nawet teoretyczna możliwość zawieszenia zostanie wyeliminowana.
Prace nad nowelizacją rozpoczęły się kilka miesięcy temu w związku z badaniem sprawy porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.