Kodeks karny przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia za "publiczne znieważenie lub poniżenie konstytucyjnego organu RP".

W połowie stycznia TK odroczył decyzję w sprawie konstytucyjności zaskarżonej przez Lewicę ustawy obniżającej przywileje emerytalne funkcjonariuszy SB oraz członków WRON. Krytykując wtedy w TVN24 działalność Trybunału, Senyszyn użyła wobec niego zwrotu "trybunał prostytucyjny".

Reklama

Jak powiedział PAP we wtorek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk, jeszcze w początkach lutego Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów wszczęła śledztwo w sprawie publicznego znieważenia organu konstytucyjnego. "Prokuratura zwróciła się już do stacji telewizyjnej o przekazanie nagrania z inkryminowaną wypowiedzią" - powiedział Martyniuk.

Śledztwo wszczęto po kilku doniesieniach osób prywatnych. Senyszyn komentowała ich złożenie, że niczego się nie obawia, bo "w Polsce jest jeszcze szacunek dla wolności słowa".

Na 24 lutego Trybunał Konstytucyjny wyznaczył nowy termin zbadania konstytucyjności ustawy dezubekizacyjnej. Wyrok w jej sprawie Trybunał miał ogłosić 14 stycznia, wówczas jednak sędziowie TK zdecydowali "z przyczyn proceduralnych" o ponownym otwarciu rozprawy.

W skardze posłowie Lewicy, którzy wnoszą o uznanie niekonstytucyjności ustawy, argumentują, że rażąco obraża ona zasadę zaufania obywatela do państwa, z której wynika zakaz tworzenia przepisów "rażąco niesprawiedliwych". Podkreślają, że według ustawy wszyscy pełniący służbę w organach bezpieczeństwa PRL nie zasługują na uprawnienia ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym - z której korzystają także oficerowie dzisiejszych służb. Reprezentant Sejmu poseł PO Grzegorz Karpiński chciał, podobnie jak prokurator generalny, uznania konstytucyjności ustawy, gdyż odbiera ona tylko "prawa niesłusznie nabyte". Średnia emerytura b. funkcjonariuszy służb PRL wynosi teraz 2351 zł i jest wyższa niż zwykłego emeryta, który dostaje przeciętnie 1632 zł.