Inne / Maciej Piasta
Inne / fot. Wojciech Jargilo

Niby cięcia nie są zaskoczeniem, bo Platforma przed wyborami zapowiadała oszczędności w administracji rządowej. Ale - jak się dziś okazuje - rozumiała to jako wszystkie władze państwa - w tym parlament i prezydenta.

Nieoficjalnie politycy PO przyznawali, że cięcia powinny dotknąć także prezydenta, ale nie chcieli mówić o tym głośno, bo trwała kampania wyborcza i byłby to kolejny powód do politycznej awantury.

Teraz wszystko jest już jasne. "Główne oszczędności dotyczyć będą działań administracyjnych - liczby etatów i planowanych podwyżek dla urzędników" - zapowiada Zbigniew Chlebowski. I tłumaczy, że chodzi m.in. o zaplanowane podwyżki kwot na działalność biur poselskich.

Reklama

Oszczędności dotkną także funduszy reprezentacyjnych. W kampanii wyborczej Platforma wytknęła Lechowi Kaczyńskiemu zbyt duże wydatki na alkohol.

Opozycja zapowiada ostrą walkę o utrzymanie budżetów.

"To polityczna walka, Kancelaria Prezydenta przedstawiła skromny budżet, więc cięcia są nieuzasadnione. To tylko chęć odwetu" - grzmi poseł PiS Marek Suski. "Politycy z obozów przeciwnych prezydentowi zawsze wychodzą z populistycznymi argumentami, że u prezydenta jest rozpasanie, a tu głodują dzieci i są chorzy na raka. Stosowała to Samoobrona, a teraz bierze z niej przykład Platforma" - dodaje wiceszef komisji regulaminowej.

Reklama

Czy posłowie PiS będą bronić Kaczyńskiego? "Nie tyle samego prezydenta, co polskiej racji stanu. Musimy walczyć o to, by nie doprowadzić do sytuacji, że prezydent nie ma na samolot, by polecieć w zagraniczną delegację, reprezentować Polskę" - mówi Suski.

Także wiceszef tej komisji, poseł Wacław Martyniuk z LiD, ma wiele wątpliwości. "Państwo ma dobrze sprawować swoje funkcje. Na przykład brak podwyżek dla prawników w Kancelarii Sejmu poprzedniej kadencji spowodował masowe odejście tych specjalistów z parlamentu. A powinno być tak, że do tej pracy powinni zgłaszać się najlepsi i być najlepiej opłacani, bo to w parlamencie tworzy się polskie prawo" - argumentuje Martyniuk. I dodaje, że powstało błędne koło, bo posłowie zamawiają ekspertyzy na zewnątrz, a one są bardzo drogie.

Jeśli chodzi o cięcia funduszy reprezentacyjnych, LiD jeszcze się zastanawia. "Nie powinno być dziadostwa, ale jeśli ma być nowa podłoga, to nie musi być od razu marmurowa. Choć i nie klepisko" - rozmyśla poseł Martyniuk.

O konkretnych sumach zdecydują posłowie komisji regulaminowej - bo to ona, a nie budżetowa - planuje wydatki przedstawicieli władz państwa. Komisja obradować będzie dziś i jutro.