W przyszłym roku kierowcy mogą zapłacić wyższe o kilka procent składki ubezpieczenia OC, bo minister Ewa Kopacz poważnie rozważa wycofanie się z wcześniejszych obietnic zniesienia podatku Religi - dowiedział się DZIENNIK.
Winę za ewentualne podwyżki resort zdrowia zrzuca na firmy ubezpieczeniowe, które nie chcą się zgodzić na zaproponowane przez ministerstwo zasady finansowania leczenia ofiar wypadków.
"Jeśli ubezpieczyciele nie zgodzą się na pokrycie kosztów leczenia ofiar wypadków z polis ich sprawców, od początku przyszłego roku będziemy zmuszeni poszukać innego rozwiązania. Nie wykluczam podniesienia podatku Religi z 12 do 20 procent" - zapowiada w rozmowie z DZIENNIKIEM Ewa Kopacz.
Oznaczałoby to wzrost cen polis obowiązkowego ubezpieczenia OC. Największy krajowy ubezpieczyciel PZU już nieoficjalnie zapowiada, że w takim przypadku podniesie składki OC o pięć procent.
Tymczasem obniżenie wysokości polis OC było jednym ze sztandarowych haseł minister zdrowia Ewy Kopacz. Kluczem do sukcesu miało być zniesienie tzw. podatku Religi, czyli 12-proc. obowiązkowego ryczałtu, który musi odprowadzać każdy ubezpieczyciel. Zebrane w ten sposób pieniądze miały być wydawane na leczenie ofiar wypadków.
Wprowadzony w październiku ubiegłego roku podatek od początku budził ogromne kontrowersje wśród kierowców, na których firmy ubezpieczeniowe przerzuciły większość kosztów wynikających z obowiązku płacenia podatku. Płacić musi go każdy właściciel samochodu bez względu na to, czy kiedykolwiek spowodował wypadek.
Niedługo po objęciu stanowiska ministra zdrowia Ewa Kopacz zgłosiła jednak pomysł, by za leczenie ofiar wypadków płacili wyłącznie ich sprawcy, którym firmy ubezpieczeniowe musiałby podwyższyć składki. W zamian miały obniżyć wszystkim innym składki o 12 proc., czyli do poziomu sprzed wprowadzenia podatku Religi. Choć projekt ustawy w tej sprawie już po wakacjach miał trafić do Sejmu, to prawdopodobnie nic z niego nie wyjdzie, bo ubezpieczyciele nie chcą słyszeć o obniżeniu składek.
"Powrót do poprzednich stawek jest niemożliwy" - twierdzi PZU SA w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji. Tymczasem jeszcze w marcu tego roku prezes tej firmy Andrzej Klasyk zapewniał na łamach "The Wall Street Journal Polska", że po zniesieniu podatku Religi PZU wróci do starych stawek.
Jak wynika z naszych informacji, ubezpieczyciele zbyt późno zorientowali się, że pokrywanie kosztów leczenia ze składek sprawców wypadków drogowych całkowicie się im nie opłaca.
Jak wynika z danych Eurostatu, Polska jest europejskim liderem pod względem liczby ciężkich wypadków na drogach, a przy tym ma najniższe w Unii Europejskiej składki OC. "A to oznacza, że przy obniżeniu stawek OC o 12 proc. nie da się pokryć rosnących kosztów leczenia ofiar wypadków drogowych" - mówi ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń Marek Molak.
Według szacunków ekspertów przeznaczamy na ten cel sześć proc. PKB, choć według norm unijnych powinniśmy wydawać 15 proc.
Dlatego firmy ubezpieczeniowe chcą, by dodatkowe koszty leczenia ofiar wypadków wziął na siebie Narodowy Fundusz Zdrowia. Ale minister zdrowia nawet nie chce o tym słyszeć. "Nie ma takiej możliwości. Nawet ryczałt na poziomie 12 proc. nie pokrywa wydatków, jakie ponosi NFZ na leczenie ofiar wypadków" - mówi minister zdrowia Ewa Kopacz.