Zaczęło się od tego, że Jolanta Szczypińska w wydanym oświadczeniu przeprosiła wszystkich znajomych z "Solidarności" za to, że przez lata broniła Lecha Wałęsy.

"Czuję się głęboko oszukana, zawiedziona, a także zażenowana arogancją, pychą, brakiem poziomu elementarnej przyzwoitości i kultury osobistej, jaką dziś reprezentuje" - oświadczyła Szczypińska.

Reklama

Posłankę PiS dotknęła wypowiedź Wałęsy, w której stwierdził, że nagranie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego rozmowy z ministrem Radosławem Sikorskim dyskredytuje go w oczach społeczeństwa.

"Ja bym szybko zrezygnował, przeprosił i gdzieś na bezludną wyspę wyjechał" - stwierdził legendarny przywódca "Solidarności".