Wicemarszałka poniosło w sobotę, kiedy w telewizji TVN24 mówił o przyjęciu prezydenckiego weta do ustawy medialnej. Prezydent głosowanie wygrał, bo posłowie SLD wstrzymali się od głosu.

Reklama

"Jak śmie ten obrzydliwy załgany hipokryta, ten obłudnik Napieralski, mówić, że nie dali legitymacji partyjnej telewizji. A Urbański to nie jest legitymacją partyjną, a Pospieszalski i cały ten PiS-owski, lizusowski spektakl, to nie jest legitymacja partyjna?" - mówił wzburzony.

Ale Niesiołowski nie widzi powodu, by przepraszać za swoje wypowiedzi. I zapewnił, że nie boi się komisji etyki, bo ona jest właśnie od rozwiązywania takich spraw.

Z kolei zdaniem wnioskodawców, "od urzędującego wicemarszałka należy wymagać większej kultury słowa, powinien w sposób szczególny dbać o wizerunek Sejmu i pamiętać o regule szanowania godności innych osób".

Komisja etyki, jeśli uzna, że poseł naruszył zasady etyki poselskiej, może zwrócić mu uwagę, upomnieć lub udzielić nagany.