Wojciech Olejniczak zdecydował: chce wystartować w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Potwierdzają to zarówno politycy z otoczenia samego Olejniczaka, jak i skonfliktowanego z nim szefa SLD Grzegorza Napieralskiego. Olejniczak ma wystartować z pierwszego miejsca w Łodzi.

Reklama

Jeśli Olejniczak zdobędzie mandat, zakończy się trwający od wielu miesięcy jego spór z szefem Sojuszu o wpływy w partii. "Na pewno temperatura konfliktu by się obniżyła" - mówi DZIENNIKOWI jeden z posłów Sojuszu.

Na jakiś czas. Bo jak twierdzi jeden z naszych rozmówców z otoczenia Olejniczaka, ten karierę w unijnej stolicy robić chce, ale tylko tymczasowo. "Olejniczak chciałby wrócić na krajowe wybory parlamentarne. Wtedy pewnie będzie też już inna sytuacja wewnątrz partii" - mówi jeden z naszych informatorów.

O kandydowaniu do europarlamentu Wojciech Olejniczak myślał od kilku miesięcy. Swój start miał uzależniać m.in. od tego, czy powstanie jedna lista centrolewicy firmowana przez Włodzimierza Cimoszewicza. Tego nadal nie wiadomo.

Jednak jak twierdzą nasi rozmówcy - zarówno ci z otoczenia Napieralskiego, jak i Olejniczaka - szef klubu lewicy podjął już decyzję o starcie. "Wojtek wie, że dłużej kopać się z Grześkiem nie ma sensu. Zresztą Bruksela jest dla niego wyzwaniem. Nauczy się języków, zdobędzie kontakty wśród europejskich socjalistów, a potem powróci do gry krajowej" - mówi jeden ze sprzymierzeńców Olejniczaka.

Reklama

Sam Olejniczak oficjalnie nie chce potwierdzić, czy wystartuje w czerwcowych wyborach do europarlamentu. "Taka decyzja jeszcze nie zapadła" - mówi krótko.

Ale o tym, że szef klubu lewicy wystartuje, przekonane jest już kierownictwo Sojuszu. Do zbliżenia pomiędzy skonfliktowanymi liderami SLD miało dojść jeszcze w styczniu, na wyjazdowym posiedzeniu zarządu partii.

Reklama

"To właśnie po zarządzie Wojtek poprosił Grześka o spotkanie. Zaczął dopytywać go o szczegóły wyborów, o to, jak ma wyglądać lista" - mówi jeden z czołowych posłów lewicy. I zaznacza: "Wojtek powiedział, że decyzję podjął i że chce kandydować. Grzesiek obiecał mu wtedy, że pomoże mu w kampanii. W najbliższym czasie mają jeszcze rozmawiać o szczegółach".

Zaś sam Grzegorz Napieralski o starcie głównego partyjnego rywala mówi tak: "Jeżeli przewodniczący Olejniczak wystartuje, ja i cała partia zaangażujemy się w jego kampanię wyborczą".

Obie strony są zgodne co do jednego: start byłego szefa SLD zwiększa szansę lewicy w eurowyborach. "On jest twarzą lewicy. Przecież był ministrem, przewodniczącym partii, w poprzedniej kampanii to jego podobizna była na billboardach. Przez trzy lata w niego inwestowaliśmy! Na pewno przyniesie nam głosy" - przekonuje prominentny polityk Sojuszu.