"To mrzonki, a ten apel to jest chwyt marketingowy pana Tomasza" - odpowiada Łukasz Marek Moczydłowski, szef rady nadzorczej TVP rekomendowany przez LPR.
W rozmowie z DZIENNIKIEM Rudomino przyznaje, że nie zamierza dalej wspierać LPR w telewizji publicznej. Nie jest tajemnicą, że Rudomino, któremu bliżej do lewicy, w ostatnich tygodniach nie zgadzał się z Farfałem, szczególnie jeżeli chodzi o politykę kadrową prowadzoną przez p.o. prezesa telewizji. Chodzi m.in. o wymianę dyrektorów ośrodków regionalnych i pojawienie się na Woronicza ludzi związanych z LPR i Młodzieżą Wszechpolską na najwyższych stanowiskach. Konflikt dotyczył też zatrudnienia przez Farfała Bolesława Borysiuka, byłego posła Samoobrony, i ojca Tomasza Borysiuka z KRRiT jako doradców zarządu TVP. "Pyta pani, czy jestem rozczarowany? Tak, jestem, przede wszystkim rozmiarami upolitycznienia tej instytucji i działaniem pod silną presją polityczną właśnie" - mówi Rudomino o atmosferze w TVP.
"19 marca mija termin mojej delegacji do zarządu, a wkrótce kończy się również kadencja rady nadzorczej. Być może na dobre opuszczę tę instytucję, nie przyspawałem się do tego miejsca" - dodaje.
To nie koniec zaskakujących deklaracji z ust człowieka, który w grudniu zadecydował o zawieszeniu prezesów stacji Andrzeja Urbańskiego, Marcina Bochenka i Sławomira Siwka. Chce, by rada nadzorcza odwołała cały zarząd. "To nie byłoby najgorsze, bo do czasu nowej ustawy medialnej telewizją powinien zarządzać zespół menedżerów, który nie będzie urządzał rewolucji kadrowej, a jedynie skupiał się na na cyfryzacji naziemnej i budowie platformy cyfrowej dla TVP, bo tu zaniedbania ze strony zarządu Urbańskiego są bardzo duże. A tak naprawdę to są w chwili obecnej najważniejsze sprawy" - mówi Rudomino. Jak się okazuje, jest on wielkim orędownikiem ustawy medialnej. "Choć nie znam jej szczegółowych zapisów, ma przecież przynieść stabilne, czytelne finansowanie telewizji. Cokolwiek by o niej nie mówić, to jedyna szansa dla TVP. Dla jej dobrego funkcjonowania" - chwali inicjatywę PO i SLD.
Moczydłowski studzi jednak jego zapał. "Nie bądźmy naiwni. Nawet jeżeli zgodzilibyśmy się na takie rozwiązanie, gdzie znajdziemy menedżera, który przyjdzie do telewizji na kilka miesięcy do czasu nowej ustawy. To naiwne myślenie" - uważa.
Rudomino jest postrzegany jako znakomicie poruszający się gracz na rynku medialnym. Do rady dostał się z rekomendacji Samoobrony. "Ale z tą partią nigdy nie miał nic wspólnego. Jest człowiekiem lewicy, na pewno nie prawicy" - mówi Bogusław Szwedo, członek rady nadzorczej TVP z rekomendacji PiS. Nieoficjalnie mówi się, że wolta Rudomino to jego plan na przyszłość, bo chce zostać w telewizji już w nowym rozdaniu PO-SLD lub trafić do KRRiT. "Nie wiem, w co on gra. Myślę, że na razie wróci do rady nadzorczej i pozostanie neutralny. Nie opowie się po żadnej ze stron. Ani naszej, ani LPR" - ocenia Szwedo.
W najbliższy piątek rada nadzorcza TVP zajmie się wnioskami o odwołanie Urbańskiego, Siwka i Bochenka. Niewykluczone, że pojawi się także wniosek o odwołanie Farfała. Tymczasem coraz głośniej mówi się, że KRRiT w najbliższych dniach wybierze nowego członka rady, który wypełni wakat po Januszu Niedzieli (rekomendowanym przez PiS). Ma on zostać wybrany jeszcze przed piątkowym posiedzeniem rady, aby móc już wziąć w niej udział, a nawet wejść do zarządu TVP w miejsce Rudomino. Jak się mówi nieoficjalnie, przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski doszedł do porozumienia w tej sprawie z Tomaszem Borysiukiem. "Nic o tym nie wiem" - ucina pytanie Kołodziejski.