Od ponad trzech lat Piotr Ożański był patronem małego placu na jednym z najstarszych nowohuckich osiedli - Willowym. Pomysłodawcą był Maciej Twaróg, ówczesny radny LPR.

Już wtedy były protesty. Odpowiadał na nie Kazimierz Kutz. "Że zetempowiec? To myślenie partyjno-zaściankowe. Ożański to postać prawdziwa, tragiczna, pełnokrwista" - mówił reżyser.

Reklama

Teraz "człowiek z marmuru" zaczął przeszkadzać niektórym radnym PO i PiS. Bartłomiej Garda z PO zażądał zmiany nazwy. "Mieszkam na osiedlu Willowym. Ta nazwa nikomu się nie podoba. Ożański nie był bohaterem, tylko człowiekiem, którego wciągnięto w aparat tamtego ustroju i wykorzystano na potrzeby propagandy sukcesu" - przekonuje. Proponuje, by plac nazywał się Pocztowy.

"To policzkowanie najstarszego pokolenia budowniczych i mieszkańców Nowej Huty" - oburza się Twaróg, urodzony na sąsiednim osiedlu. "Radni chcą pokazać tym ludziom, że nie mają prawa istnieć w świadomości nowohuckiej. A uzasadnienie uchwały, w którym sugeruje się Ożańskiemu alkoholizm i komunizm, jest wredne" - dodaje.

Ożańskiego bronił też Stanisław Handzlik - dawny opozycjonista, jeden z liderów "Solidarności" w Hucie im. Lenina, obecnie radny PO w sejmiku. "Pracę murarza mierzono tysiącami noszonych i układanych ekspresowo cegieł. Dla ludzi ukształtowanych w wolnej Polsce, którym tak lekko przychodzi osądzanie tych nieszczęśników, będzie to jakaś bezimienna ludzka magma, niewarta pamiątki. A przecież Ożański był ikoną swojej dekady" - dodaje Handzik.