SLD złożył dziś wniosek u marszałka Sejmu o odwołanie prezesa IPN. To reakcja polityków SLD m.in. na zarzuty Kurtyki pod adresem byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, że współpracował z organami bezpieczeństwa PRL.

Reklama

>>>Kurtyka dostanie medal od prezydenta?

"Patrzę na ten wniosek z pewnym zrozumieniem, że jest wzburzenie opinii publicznej, ale podejrzewam, że jest to jakiś dowcip" - powiedział dziennikarzom Komorowski.

Podkreślił, że klub Lewicy musi wiedzieć, jaki jest tryb zmiany prezesa IPN. "W ustawie jest wyraźnie powiedziane, że to może nastąpić wyłącznie na wniosek Kolegium IPN. Nie ma możliwości zmiany ani decyzją sejmową, ani decyzją klubową, ani decyzją ządową" - zwrócił uwagę marszałek.

Reklama

Wniosek Lewicy wydaje mu się "trochę wystrzałem na wiwat". "Niech koledzy to załatwią, jeśli potrafią, a nie przysyłają wniosek niezgodny z ustawą" - zaznaczył Komorowski.

>>>Kwaśniewski był zarejestrowany przez SB

"Jest problem IPN, w którym istotną rolę odgrywają środowiska radykalne, a oprócz tego osobiści wrogowie Lecha Wałęsy. Ale poważniejszym problemem jest fakt, że jest tam przechył ideologiczny i część ludzi w kolegium IPN jest o ewidentnych afiliacjach partyjno-politycznych" - dodał Komorowski.

To co można - według Komorowskiego - to wywrzeć presję na prezesa Kurtykę, aby "we własnym dobrze pojętym interesie dokonał pewnych korekt personalnych, eliminując lub zmniejszając znaczenie ludzi, którzy są ewidentnie politycznie zaangażowani po stronie radykałów".