Marszałek Sejmu stara się w nim wytłumaczyć Niesiołowskiego z obraźliwych słów pod adresem amerykańskich Polaków. Przyznaje też, że sam poczuł się zmieszany i skonsternowany wypowiedziami partyjnego kolegi.
"Marszałek Niesiołowski wyjaśnił mi jednak, że jego zamiarem nigdy nie było obrażenie Polonii amerykańskiej, a jego słowa zostały wyrwane z kontekstu. W istocie marszałek Niesiołowski był poruszony atakami wymierzonymi w Andrzeja Czumę i w sposób emocjonalny dał wyraz swoim uczuciom" - pisze Komorowski. I dodaje, że "impulsywne słowa były skierowane do osób szargających autorytet Czumy". Na końcu pisma Komorowski wyraża nadzieję, że incydent nie położy się cieniem na relacjach między Sejmem a Polonią.
Dlaczego marszałek Sejmu uznał za konieczne przepraszanie Polonii z USA? Komorowski starał się załagodzić sytuację, po tym jak Stefan Niesiołowski gwałtownie zareagował na informacje o amerykańskich długach świeżo zaprzysiężonego ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy. Część działaczy polonijnych oskarżyła Czumę, że ten wyjechał z USA do Polski i zostawił po sobie tysiące dolarów niespłaconych długów.
Nowy szef resortu sprawiedliwości odpierał zarzuty, twierdząc, że wszystkie należności już uregulował. Murem za nim stanął właśnie Niesiołowski, jego przyjaciel jeszcze z lat 60. z opozycyjnej grupy Ruch. W telewizji TVN 24 nazwał Polonię chicagowską "małpiarnią".
Jak teraz na przeprosiny Komorowskiego reaguje winowajca i autor słów o małpiarni? "Podpisuję się pod nimi! - powiedział DZIENNIKOWI Stefan Niesiołowski. "Małpiarnia nie dotyczy całej Polonii, ale tylko tych panów, którzy atakowali Czumę. Dziś też powtórzę - tak, ci ludzie to małpiarnia" - mówi nam wicemarszałek Sejmu. A czy czuje się zawstydzony tym, że za jego słowa musiał przepraszać Komorowski? "Nie, wyjaśniłem sprawę w gazecie polonijnej i samemu marszałkowi" - zapewnia.
W szczerość intencji Komorowskiego nie wierzy jednak Paweł Kowal, były wiceminister spraw zagranicznych z PiS. "Gdyby pan marszałek Komorowski chciał być konsekwentny, to nie mógłby się zajmować niczym innym niż tylko przepraszaniem za Niesiołowskiego" - twierdzi.