Kalisz ostrzega jednak PiS, że "musi być pewne wygranej, czyli że dokumenty przedstawione przez skandalistę Platformy są nieprawdziwe". W 1998 roku sąd uznał, że Jarosław Kaczyński nie podpisał lojalki i nie był współpracownikiem SB, bo notatki oficera SB są niewiarygodne. "Ale ten wyrok zapadł w sprawie o naruszenie dóbr osobistych pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim, a jednym z dziennikarzy tygodnika <Nie>" - mówi Kalisz w TVN 24.
>>>Przeczytaj fragmenty teczki Kaczyńskiego
Jak dodaje, wyrok wydany przez sąd powszechny nie wiąże sądu w kolejnych sprawach. Gdyby PiS pozwało Palikota, Instytut Pamięci Narodowej musiałby dostarczyć teczki Jarosława Kaczyńskiego do sądu. Wszystko po to, by Palikot mógł udowodnić prawdziwość zarzutów kierowanych w stronę Kaczyńskiego.
>>>PiS: Palikot wymachuje fałszywkami
W ostatnią sobotę Janusz Palikot ujawnił niektóre dokumenty z domniemanej teczki prezesa PiS. Podczas konferencji prasowej przyznał, że ma tylko kserokopie dokumentów i nie jest pewien, czy materiały są prawdziwe. "IPN powinien wyjaśnić, czy to prawda. Moim celem jest skompromitowanie metody, jaką posługiwał się Jarosław Kaczyński i jaką posługuje się IPN. Czyli opieranie się na ubeckich zapiskach" - tłumaczył Palikot.