Nowe prognozy Brukseli, wytrąciły z rąk polskiego rządu jeden z ostatnich argumentów przeciwko pesymistycznym wizjom snutym ostatnio przez różne międzynarodowe instytucje i firmy. W opublikowanym dziś raporcie Komisja ogłosiła, że nasza gospodarka zmniejszy się o 1.4 proc. A jeszcze w styczniu Komisja oceniała, że Polska, jako jeden z niewielu krajów, będzie miała wzrost o 2 proc.

Reklama

>>>Minister finansów mówi, że będzie dobrze

Teraz komisja widzi naszą sytuacje w ciemniejszych barwach niż inni analitycy. Kilka dni temu swój raport ogłosił Międzynarodowy Fundusz Walutowy, według którego produkt krajowy obsunie się nam o 0,7 proc. Jedynym i do tego niewielkim pocieszeniem jest to, że, według MFW, innym ma być jeszcze gorzej. Japonia zjedzie o ponad 6 proc, Niemcy o 5,6, a USA prawie o trzy procent. Nie mówiąc już o Bałtach, które zlecą o ponad 10 proc.

Nasza gospodarka będzie się kurczyć także według ostatnich prognoz ekspertów z banków BNP Paribas, Bank of America i JP Morgan.

>>>Tusk poucza premiera Wielkiej Brytanii

Reklama

Wśród nielicznych zagranicznych optymistów pozostaje bank HSBC, który daje nam 1,6 proc wzrostu. Nieco mniej, ale też powyżej zera sytuuje nas Economist Intelligence Unit. Wzrost w granicy 0,7 proc ma dać nam pierwsze miejsce w Europie i szóste na świecie, za m.in. Chinami, Indiami i Egiptem.

Najlepiej sytuację Polski ocenia oczywiście ministerstwo finansów, które zakłada, że nawet w najbardziej pesymistycznym scenariuszu nasza gospodarka spęcznieje o 1,7 proc. Narodowy Bank Polski ocenia, że nasza gospodarka wzrośnie 1.1.