Honorata Kaczmarek opowiadała, że jej mąż chciał podać się do dymisji. Powodem tej decyzji miały być działania służb - na które się on nie zgadzał - w sprawie posłanki SLD Barbary Blidy oraz protestu pielęgniarek.
"Jeden z ministrów w kancelarii premiera miał pomysł, aby wysłać nocą pielęgniarki do lasu" - zeznała Kaczmarek. Później, już w rozmowie z dziennikarzami, sprecyzowała, że chodziło jej o obecnego szefa klubu PiS Przemysława Gosiewskiego.
>>> "Ziobro jest zły i niszczy ludzi"
Prominentny polityk Prawa i Sprawiedliwości zaprzecza. "Nigdy nie było takiego pomysłu i nigdy nie rozmawiał na ten temat z Kaczmarkiem" - powiedział. Dodał, że zeznanie Honoraty Kaczmarek jest "zabawne, nieprawdziwe i budzi obawę, że całe jej zeznanie nie ma żadnej wartości".
Od 19 czerwca 2007 roku, przez prawie miesiąc, pod kancelarią premiera trwał protest pielęgniarek. cztery z nich okupowały jedno z pomieszczeń budynku. Pielęgniarki domagały się m.in. podwyżek wynagrodzeń i reformy opieki zdrowotnej.