"Błąd się wziął stąd, że byłem przekonany, że jedyną formacją, która operowała wtedy na lotnisku był OMON, okazało się, że tych formacji było kilka, stąd ta nieścisłość" - tłumaczył w poniedziałek Graś.
MSW Rosji już w niedzielę kategorycznie zaprzeczyło, by smoleńscy milicjanci ograbili ciało Przewoźnika. MSW FR określiło te doniesienia jako "bluźniercze" i "cyniczne".
Graś mówił w poniedziałek, że strona rosyjska poinformowała ABW, "że w związku z kradzieżą, czy podjęciem środków pieniężnych z karty pana ministra Przewoźnika, zatrzymano czterech żołnierzy".
"Tutaj nieścisłość, sprostowanie tego, co powiedziałem wczoraj, rzeczywiście nie chodziło tutaj o funkcjonariuszy OMON-u, którzy również pracują przy zabezpieczeniu tego terenu, a funkcjonariuszy czy żołnierzy jednej z innych formacji, które również operowały na miejscu katastrofy" - powiedział rzecznik.
Wcześniej w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prokurator Monika Lewandowska poinformowała, że z karty kredytowej należącej do Andrzeja Przewoźnika w dniach 10 - 12 kwietnia dokonano 11 wypłat.
Już w niedzielę ABW podała, że w sprawie kradzieży kart kredytowych Rosjanie zatrzymali czterech żołnierzy jednostek zabezpieczających miejsce katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem.
Mamy dyplomatyczny skandal. Pytanie tylko, czy o zgrzycie na linii Warszawa-Moskwa strony szybko zapomną, bo wpadka rzecznika rządu Pawła Grasia była ogromna. Właśnie przeprosił rosyjskich antyterrorystów z OMON-u. Mówił, że na miejscu smoleńskiej katastrofy okradli zmarłego Andrzeja Przewoźnika.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama