Ponoć agenci cały czas robią w partiach Leppera i Giertycha krecią robotę. "Tam zostało bardzo dużo ludzi z różnych partii, które rządziły wcześniej Polską i być może, że to oni robią inwigilację, zbierają dokumenty i działają na naszą szkodę" - ostrzega Lepper.
Wicepremierzy chcą wpływać na to, co dzieje się w najważniejszych urzędach w państwie. Nie ukrywają, że chętnie wzięliby władzę w Ministerstwie Sprawiedliwości, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnym Biurze Śledczym i Centralnym Biurze Antykorupcyjnym.
Obaj mają też pomysł. Powołajmy komisję śledczą do zbadania, jak specsłużby walczyły z partiami od 1989 roku! - mówią zgodnie liderzy Samoobrony i LPR. Projekt uchwały w tej sprawie na dniach trafi do Sejmu. Nie wiadomo jednak, czy ich pomysł da się zrealizować. Wicepremierzy nie rozmawiali o tym z Jarosławem Kaczyńskim.
Żadna partia nie jest inwigilowana - uspokaja wicepremierów nadzorujący służby specjalne Zbigniew Wassermann.
Wicepremierzy Lepper i Giertych boją się szpiegów. Obaj twierdzą, że nie tylko prezes PiS był śledzony przez służby specjalne - Samoobrona i LPR do dziś są pod nadzorem tych służb! Żądają powołania w tej sprawie komisji śledczej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama