Jacek Kurski ma trudny charakter. Zalazł już nieraz za skórę posłom Platoformy Obywatelskiej. Dał się też we znaki jej liderowi Donaldowi Tuskowi. Gdy Tusk kandydował na prezydenta, Kurski wyciągnął informację, że jego dziadek był w Wehrmahcie. To było gwoździem do trumny jego kampanii.

Górnicy obdarzyli go jednak zaufaniem. Pewnie dlatego, że negocjacje z rządem zakończyły się klapą. Związkowcy są zdenerwowani. Chcą od rządu 180 milionów złotych z zysków kopalń. Ten daje im 100 milionów. W poniedziałek kopalnie stanęły na dwie godziny. 14 czerwca górnicy mają przyjechać do Warszawy protestować.