System jest prosty. Rodzice otrzymują bon pieniężny. Gdy wybiorą szkołę dla swojego dziecka, przekazują bon dyrektorowi. Ten odbiera pieniądze z budżetu państwa. To prawdziwa rewolucja.

Szkoły będą musiały dbać o reputację. To od poziomu nauczania, atmosfery, ciekawych zajęć dodatkowych zależeć będzie, gdzie trafią pieniądze. Rodzice nie bedą przecież posyłać dzieci do placówek, gdzie jedyną atrakcją jest gra w piłkę na piachu.

Kiedy tego doczekamy? O tym w DZIENNIKU.



Reklama